Miasto Parmania (Fuchsia City)

Uno
Jakieś 10 metrów od was leżał dość ostro zakończony kamień...

Poszedłem po niego i próbowałem nim rozwalić te cierni, lecz byłem też ostrożny żeby nie walnąć Rhyhorna..

Otrząsnowszy się z pierwszego wrażenia odezwaem się do mojej dziewczyny w te słowa.
-Przedewszystkim nie chciałem od ciebie zabardzo odstawać. Jest też jednak drugi powód, a mianowicie zapraszam cię na elegancką kolację.- Uśmiechnałem się szarmancko i chwyciwszy dziewczyne za dłoń ruszyłem do restauracji.

Uno
Ryhorn warknął na ciebie dając ci do zrozumienia, żebyś bił mocniej. Nagle jedna z cierni odpuściła. Zostało jeszcze 30 coś... Trzeba wymyślic coś szybszego.

Filip
Po wejściu do nadzwyczaj drogiej, lokalnej restauracji...
-Jesteś pewien, że tu zjemy? Może to i dobre miejsce z pysznymi daniami, ale za to jak drogie... Kotku?
Podszedł do was kelner.
-Witam państwa serdecznie- powiedział mężczyzna- Jeżeli są państwo chętni mogą państwo wypuścić swoje pokemony, po jednym, a zaprowadzę je do specjalnego pomieszczenia dla ich rozrywki. Składają już państwo zamówinie? Polecamy dzisiaj: Specjał Paciflogcity, Potrawkę Scizora i deser z jagód Abomasnow.

Dalej walę kamieniem, co jakiś czas rozglądam się i myślę nad czymś szybszym.. Użyłbym pokemona najlepiej, ale nie można..

Uno
Zauważyłeś lecące niedaleko stado Vibraw. Kolejna ciernia odpuściła. Ryhorn zaczął się denerwować.

Popatrzałem na stado tych Vibrav, ale nie ich szukałem. Traciłem nadzieje że go uwolnie.. waliłem dalej kamieniem.. - Rhyhorn nie denerwuj się.

Pokemon ryknął na ciebie tak głośno, że wywaliłeś się. Vibrawy zaczęły krążyć nad wami.

Patrzyłem na Vibravy, chciałem żeby nas zaatakowały.. ale nie wiedziałem jak zdenerwować je..

Jedna z Vibraw siadła na twojej głowie. Może wystarczy jej po prostu powiedzieć o co chodzi?

- Vibravo pomożesz nam ? Musimy uwolnić z cierni Rhyhorna.. - pokazałem na ciernie na nodze i patrzyłem na reakcje Vibravy.

Vibrawa poleciała do reszty, a potem wszystkie podleciały do was. Jedna z nich uderzyła cię, a ty upadłeś na metr od cierni. Wtedy wszystkie ważki użyły srebrnego wiatru i zniszczyły ciernie. Ryhorn padł na ziemię, bo za bardzo bolały go nogi.

- Dzięki Vibravy.. - podziękowałem im i podszedłem do Rhyhorna. - No, to wolny jesteś w końcu. - powiedziałem do pokemona i pogłaskałem go.

Ryhorn wydał pomruk bólu.

- Spokojnie. - spojrzałem na ranę i próbowałem ją masować jakoś. Może to choć trochę mu pomoże.

Ryhorn co chwile ryczał z bólu. Musisz zabrać go do Joy.

Wziąłem go i poszedłem do wyjścia z Safari, żeby potem pójść do Centrum Pokemon wyleczyć go jakoś..

Jak go wziąłeś? Nie dasz rady przenieść Ryhorna na rękach...

(Toczyć.. xD A tak na serio to:)
- Rhyhornie, muszę cię złapać. Żeby cię wyleczyli..

Pokemon przymrużył oczy i puścił parę z ust. Wydał jeszcze jeden smutny pomruk i padł.

Rzuciłem w niego ballem i czekałem czy się złapie..

Złąpał się bez czekania, ale pojawił się inny problem. Od strony ogrodzenia Safari szła potężna burza.

Pobiegłem gdzieś poszukać schronienia przed burzą..

Musisz szybko zanieść Ryhorna do CP. Znalazłeś się pod wielkim drzewem w otoczeniu Vibraw.

Siedzę pod drzewem i czekam aż skończy się burza..