Miasto Parmania (Fuchsia City)

Wycofałem szybko wszystkie pokemony i przedostałem się przez dziurę do środka safari..

Jesteś w strefie safari, ale lepiej się pośpieszyć i znaleźć kryjówkę, bo łatwo to oni nie odpuszczą.

Pobiegłem sobie do jaskini Drapiona.. matki mojego Skorupiego..

Szybko ją znalazłeś, schowałeś się tam, ale Drapion nie było, słyszysz ludzkie głosy, to pewnie policja, oby nie wpadli na pomysł zajrzenia do twojej kryjówki.

Siedzę w jaskinii i czekam aż odejdą i nie będzie nikogo słychać ani nic..

Widzisz światło latarki które wpadło do jaskini, odruchowo skuliłeś się, siedziałeś w kącie, a dodatkowo zasłaniał cię głaz. Nagle dało się syszeć ryk Drapiona i krzyki policjantów, a taże ich szybkie kroki. Wygląda na to że uciekli, a po chwili do jaskini wkroczyła Drapion i spojrzała na ciebie przyjaźnie.

Wypuszczam Skorupiego.. - Przywitaj się z matką.. dzięki niej mam na razie spokój.. - odetchnąłem i myślałem co dalej zrobić i gdzie pójść żeby spotkać te legendy..

Zastanawiałeś się i nagle coś wpadło ci do głowy! Twój pokedex może wykryć każdego pokemona, więc... legendę też! Tymczasem Skrupi rozmawaił z matką i pokazywał jej ataki jakich go nauczyłeś, ta była z niego bardzo dumna i widać było że jest szczęśliwa że spotkała synka.

Sprawdziłem pokedexem jakie pokemony są pobliżu oprócz Drapiona i Skorupiego..

Trochę tego było, głównie to robacze, ale legend ani śladu, nagle twój pokedex zaczął szwankować i... pojawił się błąd systemu, pokede działał jak powinien, ale sama opcja szukania już nie.

- Niech to szlak.. trudno.. Skorupi idziemy.. Dzięki za pomoc Drapionie.. - rzekłem do pokemona i udałem się do wyjścia z jaskinii..

Drapion pożegnała się z tobą i swoim synkiem i życzyła wam powodzenia w daleszej przygodzie, ruszyliście dalej, policji nie widać.. (update carakteru Skrupiego)

Wycofuje pokemona do balla i idę dalej.. Rozglądam się czy niema gdzieś legend, albo policji przed którą muszę się ukrywać..

Nie widzisz nic nadzwyczajnego, minąłeś wprawdzei jeden patrol, ale schowałeś się w krzakach i tamten cię nie zauważył, już miałeś iść dalej, gdy zobaczyłes jakiegoś Sewadle który ci się przygląda z baaardzo bliska, a konkretnie to siedzi na gałęzi pół milimetra przed twoją twarzą.

Nic sobie nie robię z obecności tutaj Sewaddle i siedzę cicho aby nikt ani nic innego mnie nie zauważyło. Szczególnie jeden z patroli. Próbuje jakoś odgonić tego Sewaddla ręką żeby poszedł sobie gdzie indziej i dał mi spokój..

On tylko stuknął cię lekko czólkami w głowę, przypomniałeś sobie że to u nich powitanie, nikogo nie widać i chyba można iść..

Wstałem i otrzepałem się, rozejrzałem dookoła jeszcze raz i udałem w dalszą podróż w poszukiwaniu tych legend, które mają tutaj przybyć..

Wędrowałeś po safari dłuższy czas, nie wiaomo czemu nie spotykałeś żadnych strażników, to aż dziwne. Zdążyłeś już stracić rachubę czasu, lecz robił się ciemno, ni z tego, ni z owego rozjaśniło się na chwilę, zdziwiony zadarłeś głowę i ujrzałeś Moltresa lecącego nie wiadomo gdzie.

Wpatrzony w niego, podążałem za nim cały czas po cichu przyczajony i miałem nadzieje że zaprowadzi mnie również do innych legend..

Pokemon sprawiał wrażenie że cię nie widzi, ale ty okazałeś się za wolny, on cały czas się oddalał. Zaraz go zgubisz!

Szedłem cały czas za jego ogniem, który wydobywał i który było widać w ciemności na parę kilometrów..

Szłeś i szłeś, miałeś wrażenie że mimo to twój cel się oddala, a pozatym cudem było że nie spotkałeś jeszcze żadnych strażników..

Szedłem cały czas za poświatą ognia, która była na niebie.. Miałem nadzieje że nie natknę się już na policje..

Nadzieja matką głupich jak mawiają. Spotkałeś cały oddział, ale jeszcze cię nie widzą!

Schowałem się w jakiś krzak i patrzyłem gdzie się podział Moltres..