Miasto Parmania (Fuchsia City)

Po kilkunastu minutach szczęśliwego, radosnego biegu dotarliście przed bramę festynu. Ludzie już się zbierali na otwarcie.
-Teraz będzie mieli czas na odpoczynek- powiedziała Ada i pocałowała cię.
Podeszła do was starsza pani.
-Kochaneczki! Całujcie się w prywatnych miejscach! Co za naród.... Kiedyś to była sprawa intymna... No nic. Witam was na corocznym festynie miłości!- powiedziała wesoło i odeszła z wyraźnym zażenowaniem.

Zignorowałem staruszkę i objąłem Adę.
-Więc od czego zaczynamy?- Zapytałem dziewczynę.

Usłyszeliście ogłoszenie w megafonu przypominającego Meolette: "Za 30min rozpocznie się pokaz Jeziora baletu."
-Mamy trochę czasu do tego spektaklu, więc co powiesz na odwiedzenie tej chatki?- Ada wskazała na chatkę przypominającą cygański wóz, po czym popatrzyła na ciebie maślanymi oczami... Mniam.
Jakby się przyjrzeć z odległości to wyglądaliście jak z bajki. Nastolatek średniego wzrostu ściśle przytulony do nieco niższej od siebie dziewczyny. Patrząca sobie w oczy zakochana para.

-Co tylko zechcesz kochana- pocałowałem Adę w policzek i ruszyliśmy do atrakcji trzymając się za ręce.

Podeszliście na dwa metry od drzwi i już chciałęś zrobić kolejny krok, gdy z hukiem drzwi do wozu otworzyły się. Stała w nich uprzednio widziana przez was staruszka.
-Wiedziałam, że przyjdziecie, ale, że razem, to tego się nie spodziewałam...- powiedziała z przymkniętymi oczami.

-Wiedziałem że ją spotkamy.. ale że teraz, to tego się nie spodziewałem- pomyślałem. Naszło mnie przeczucie że będzie nas prześladować przez cały wieczór, a już teraz zepsuła mi nieco chumor..
-Bry..- przywitałem się zaskoczony jej obecnością i już chciałem powiedzie coś jeszcze, ale w porę ugryzłem się w język.

-Wejdźcie. Mało miewam gości. Mało osób lubi wróżki... Nie uważasz tak samo młodzieńcze?

-Nie wiem skąd ten brak sympati..- wycedziłem ze sztuczną uprzejmością.
-Wróżka? Serio? Dlaczego ja?- Pomyślałem i posłałem błagalne spojrzenie Adzie.

-Wie pani co...- powiedziała zauważając twój wzrok dziewczyna- Nie chcieliśmy wchodzić tylko zobaczyć ogłoszenie na drzwiach i iść dalej... Więc, może pójdziemy już?
Posłaliście staruszce sztuczne uśmiechy i oddaliliście się. Za plecami słyszałeś tylko krótki pomruk: "Czyli jednak wrócicie później...". Gdy odeszliście się wystarczająco daleko Ada spytała:
-Co cię ugryzło kochaniutki?

-Miała rację.. nie lubie wróżek.- Powiedziałem ponuro, ale po chwili rozweseliłem się.
-Po co psuć sobie wieczór przez jedną nawiedzoną staruszkę?- Pomyślałem.
-Może poszukajmy innej atrakcji?

-Skoro tak uważasz, ale... Jeżeli mi pozwolisz to później wrócę do niej. Ok? Kotku?
Zauważyłeś całkiem mile wyglądający butik. Przypominał różowe drzewo. Okazało się, że sprzedawali w nim watę cukrową.
-Kotku? Zgodzisz się?

-Oczywiście że tak, a teraz może masz ochotę na watę cukrową?

-Pod warunkiem, że pomożesz mi ją zjeść- powiedziała i ruszyliście razem w tamtą stronę. Czas leciał, nadszedł czas Baletu...

Poszliśmy oglądać balet, jednak moja uwaga zamiast na tancerzach występujących na scenie skupiała się głównie na mojej towarzyszce.

Twoja uwaga była skupiona... bardzo skupiona... Jak się jednak okazało, ona (i wiele innych par) nie mogły się skupić na występach. Gdy dostrzegł tego przewodniczący trupy aktorskiej powiedział, że występ zakończył się i wszystkie atrakcje- łącznie z Lovpokiem- są otwarte do użytku!

-Co to ten lovpoke..- zapytałem sam siebie w myślach.
-Tyle tych atrakcji.. to gdzie idziemy najpierw?

Filip

-Wszędzie gdzie ty, tam i ja- powiedziała i pocałowała cię soczyście- Osobiście troszeczkę zgłodniałam...

Uno

Carvancha wyskoczył z pokeballa i plusnął do wody. Nie było go już widać...

Poszedłem dalej szukać pokemonów na Safari..

Przez długi czas nic nie widziałeś. Nagle poczułeś dzwonek telefonu... Odebrałeś:
-Witaj. Z tej strony Płk. Tobajas z PSS. Mam dla ciebie ofertę. Udaj się prędko do opuszczonej fabryki samochodów w pobliżu Marmorii. Spotkamy się tam.

- Teraz jestem na Safari.. nie mam zamiaru stąd wychodzić.. - powiedziałem sam do siebie i udałem się dalej na Safari..

Pamętasz jak kiedyś spotkałeś policjant Jenny i wymieniliście się numerami telefonów? Właśnie dostałęś od niej SMS'a, że w opuszczonej fabryce przy Marmorii grasuje dziki Hydreigon, którego można złapać... Jest bardzo potężny, ale niebezpieczny dla tamtejszego otoczenia. Po odczytaniu wiadomości zauważyłeś w wodzie magickarpia.

- Hydreigon.. w dodatku nie bezpieczny, więc go nie złapie. Nie mam co sobie marzyć. Poza tym żeby tu wejść wydałem 50 $.. - popatrzyłem na Magikarpia i rzuciłem w niego balla.

Pokemon uniknął balla, który następnie uderzył w kamień i połamał się...

Poszedłem dalej szukać pokemonów..

Dotarłeś na mały skalisty wzgórek. Zauważyłeś, że na jego szczycie odbywa się walka. I to nie byle jaka... Sock vs Thor.