Miasto Parmania (Fuchsia City)

(Sawk vs. Throh - chyba o te chodzi)
Przypatrywałem się tej walce z ukrycia..

[tak masz rację... nigdy nie pamiętam]
Po chwili walki Throh upadł, a Sawk ukłonił się przed nim i zaczął iść w twoją stronę- oczywiście nieświadomy, że tam jesteś...

Wychyliłem się z ukrycia. - Bardzo dobrze walczysz Sawk. - powiedziałem do pokemona.

Pokemon w pierwszym odruchu automatycznie ustawił się w gotowości bitewnej. Gdy zorientował się, że mu gratulujesz pokłonił się i napiął biceps. Chyba się usieszył z komplementu.

- Jesteś pewnie głodny co nie ? - wyciągnąłem jagody i podsunąłem mu..

Pokemon naciągnął pas na stroju i odsunął twoją rękę. Dawał ci znać, że jest na diecie... Wyglądał na ważniaka, ale bardzo silnego ważniaka.

- Co powiesz na wyrwanie się z tego Safari ? - powiedziałem do pokemona..

Pokemon podrapał się po brodzie. Nie do końca zrozumiał o co ci chodzi.

Pokemon podrapał się po głowie po czym wyciągnął do ciebie dłoń.

- Hmph.. - popatrzyłem nie pewnie na to że wyciągnął dłoń. Musiał być jakiś haczyk, więc ostrożnie zbliżałem się do uścisku dłoni.

Pokemon zacisnął dłoń na twojej i delikatnie pomachał ręką przy okazji uśmiechając się. Sawk był zadowolony z twojej propozycji.

- Jesteś pewien że tego chcesz ? No dobra.. - dotknąłem go safariballem.

Pokemon wleciał do kuli, a po krótkim wirowaniu trafił do twego boxa.

Poszedłem dalej zadowolony że mam jednego z moich poszukiwanych. Dalej szukałem pokemonów..

Dotarłeś w dziwny zakątek. Pomimo drzew było bardzo głośno. nie było widać żadnych pokemonów, ale miałeś wrażenie, że ktoś cię obserwuje.

Szedłem więc dalej przed siebie. Rozglądałem się tu i ówdzie czy aby niema gdzieś śladów czy czegoś co by wskazywało na obecność pokemonów..

W pewnym momencie usłyszałeś pomruki. Całe mnóstwo pomruków dookoła ciebie. Rozejrzałeś się. Wszędzie dookoła były Duranty! na ziemi, pod liśćmi, w krzakach, na drzewach. Cała plaga Durantów- złych durantów.

- Hehe, jak się macie Duranty.. - pomachałem im i zacząłem dość szybko iść jak najdalej przed siebie..

Po pierwszym kroku spostrzegłeś, że Durnaty zablokowały ci wszelką drogę ucieczki! Dodatkowo były bardzo agresywnie nastawione. Nie przepuszczą cię! Mało! Nie pozwolą ci przeżyć! Musisz walczyć!

Próbowałem je staranować, gdyż nie mogłem wypuścić pokemonów.. ;p

Gdy przedarłeś się przez pierwszy rząd Durantów zauważyłeś, że przed tobą ustawił się mur z połamanych drzew! Nie jesteś wstanie się po nich wspiąć, a Duranty zaczęły schodzić w jeszcze większych ilościach.

Nie mając innego wyjścia próbowałem jakoś mimo wszystko się po nich wspiąć..

Nic z tego. Duranty zaczęły ustawiać się na sobie robiąc mur. Otoczyły cię.

Czekałem na jakiś cud, bo tylko to mogło mi pomóc..