Miasto Parmania (Fuchsia City)

*facepalm*
Zbliżam się do niego, podnoszę wzrok.
- Serio? Ja mam wykonać pierwszy krok?

Oj przeprszam zawołał i pocałował cię.

Gdy już nasze usta dzieliły milimetry odwróciłam głowę.
- Idziemy do Oranii?

Kochanie jeśli zechcesz to tak po tych słowach złapał cię za rękę

-No to lecimy, wiesz jaką droga mamy iść?

-Ychym po chwili zapytał:
-Może na barana chcesz ?

-Moge iść -mrugnelam do niego okiem.
-A teraz...daleko mamy do Oranii?

- troszkę chodź na barana żebyś się nie zmęczyła ! dał ci całusa

Odwróciłam jego twarz ręką i wskoczylam mu na barana.
- O kurcze....zapomnialam. W którym mieście jest psycholog pokemon? Bo mój Hoppip bardzo go potrzebuje.

-Wertania a co on takiego robi ?

- Tak jakby chce wszystkich i wszystko podpalac.

-Wow no to gdzie idziemy ?

- Jednak Wertania, Hoppip jest ważniejszy od odznaki.

A dasz całuska żeby mi się lepiej szłó ?

- Narazie musisz to sobie wyobrazić.

on podrzucił cię na plecach i ruszył w drogę ( PMM)

Wszedłwszy do miasta skierowałem się do CP, jednak w ostatniej chwili zmieniłem zdanie i skierowałem się do parku gdzie wypusciłem Raichu. Pomachałem mu na przywitanie, mogło to wyglądac dosc dziwnie z racji że stał tuż obok mnie, ale liczyłem że zrozumie ten gest. W koncu umie tylko po chińsku...

Raichu pomachał ci ogonem w formie odpowiedzi. Po drugiej stronie parku zauważyłeś dziwną trenerkę. Wyglądała podejrzanie- miała na sobie czarny, obcisły kostium i ewidentnie czekała na coś.

[nie czaję o co chodzi?]

(czytaj charaktery pokemonow o ktorych jest mowa to będzie ci łatwiej, raichu pochodzi z chin i umie tylko po chińsku)
-Raichu. Ty- wskazałem pokemona- walczyc..- pokazałem jakbym sie ustawiał do walki- z..- w pokedexie pokaaałem mu golbata.- RO-ZU-MIESZ?

[ok już rozumie Raichu, ale tam nie ma golbata]

Pokemon ewidentnie nie rozumiał o co chodzi, za to twoja Hoothoot podleciała do człowieka. Dziewczyna zlękła się i upadła na ziemię. Pokemon wrócił do ciebie. Ustawił się przed Raichu i użył Hipnozy. Raichu stał jak wryty, a Hoothoot popiskiwała. Po chwili Raichu stanął w formacji bitewnej, a sowa wróciła na twoje ramie.

(chodziło mi że pokazałem mu obrazek golbata w pokedexie)
-Hoothoot, co ty własciwie zrobiłas? Czekaj... możesz go hipnozą nauczyc polskiego? Przynajmniej podstaw?- Zapytałem Hoothoot z nadzieją i zaciekawieniem.

Filip

Sowa pokiwała głową twierdząco, ale nie podleciała do Raichu. Pewnie uważała, że nie ma na to czasu. Zauważyłeś, że pokemona (elektrycznego) już przy was nie było.

-Gdzie on sie podział? Glaceon nie widziałas go?- spytałem pokemonke gdyż odkąd wyszła z boxu w cp w lesie nie chowałem jej do balla..

Glaceon wskazał kierunek w którym stała dziwna kobieta. Raichu już do niej biegł- a był nastawiony wojowniczo. Musisz szybko zareagować- najlepiej przywołaj go do balla.

Szybko schowałem go do balla.
-Hoothoot, ty kazqłas mu atakowac?- Spytałem z niedowierzaniem.
-Dzięki Glaceon- pogłaskałem ją.