Miasto Parmania (Fuchsia City)

- Ty draniu! - Wykrzyknalem i instynktownie chwycilem drugiego balla lecz nie rzucilem nim. Obserwowalem Scizora ktory nie uciekal i powoli do niego podchodzilem czekajac na jakis jego gwaltowniejszy ruch - jesli cos takiego by sie stalo to rzuce w niego ballem by go zlapac/spowolnic.

Nie mogąc uwierzyć w moje szczęście już chciałem się odwrócić i podziękować zarówno Adzie, jak i jej dziadkowi, lecz zbaraniałem zobazywszy że ich nie ma.
-No, to trzeba znaleźć ten domek, lub wyjście z bagna samemu.- Stwierdziłem sam do siebie i spojrzałem na umęczonego Grotle. Podszedłem do niego i pogłasakłem po głowie delikatnie.
-Nie przejmuj się, ważne że się nie poddawałeś- pocieszyłem pokemona- odpocznij sobie, zasłużyłeś.- Uśmiechnąłem się pocieszająco i schowałem go do balla.
-Skąd myśmy przyszli.. chyba, stamtąd..- pomyślałem i ruszyłem w kierunku z którego wydawało mi się że przybyła nasza "ekspedycja", oczywiście zachowując ostrożność której Ada już zdążyła mnie nauczyć.

Shuzo

Gdy podszedłeś do Scizora na około 5 metrów on odleciał w stronę przeciwną na podobną odległość. Nie ufa ci i wie, że coś zamierzasz mu zrobić. Postanowiłeś rzucić jeszcze jednego balla, ale tym razem pokemon uderzył go szczycą i zniszczył... Zabawa w kotka i myszkę. Musisz najpierw odwrócić jego uwagę, a potem spróbować jeszcze raz go złapać.

Filip

[brawo za uwzględnienie nabytej zdolności]
Ruszyłeś w drogę. Minąłeś kilka głazów i dziwnych, niebieskozielonych drzew przypominających wierzby. Niestety okazało się, że nie rozpoznajesz żadnego z mijanych elementów... Chyba się zgubiłeś... Na twoje nieszczęście twoje pokemony są osłabione i nie za bardzo ci mogą pomóc... Chyba.

- Ehh, kolego. Jeśli na prawdę tak bardzo nie chcesz bym cię łapał to niech ci będzie, lecz wiedź, że chciałem tylko pomóc ci w poznaniu o wiele większego świata niż ta strefa... Świata, który nie ma ograniczeń i możesz swobodnie dążyć do wyznaczonego przez siebie celu. Moim celem jest pomagać innym oraz stawać się coraz silniejszym. Jeśli bym cię teraz przyłączył do swoich przyjaciół to zaliczyłbym te oba punkty, ale nic na siłę... - Powiedziałem rozczarowany do pokemona, po czym się odwróciłem i zacząłem rozglądać próbując przypomnieć sobie, z której strony tutaj przyszedłem i widziałem Oddishe.

-Przystanąłem w miejsu i zamyśliłem się.. Grotle nic to nie da.. Monferno, za niebezpiecznie, Dewott pewnie zaraz gdzieś utknie, Raichu i Glaceon zresztą też.. gdzie ja mam głowę?! Hoothoot!- Wywoławszy poke-sowę z Balla przemówiłem do niej tymi słowami:
-Hoothoot, posłuchaj mnie uważnie, jesteśmy na bagnach więc ląduj tylko na mojej głowie, wiesz dla bezpieczeństwa. Właściwie to.. zgubiliśmy się na bagnach.. chodzi o to byś wzleciała dość wysoko i wypatrzyła taki.. domek złączony z drzewem, albo przynajmniej w którą stronę jest najbliżej do granic bagna. Masz bystry wzrok i ufam że sobie poradzisz.

Shuzo

Po kilku krokach zauważyłeś, że Scizor cię śledzi. On nie był agresywny, tylko nie ufał ci a jest bardzo wstydliwy... Masz okazję jeszcze raz go nakarmić i spróbować złapać.

Filip
Hoothoot wzleciała na wysokość kilkudziesięciu metrów po czym wróciła do ciebie i zaczęła kierować cię dalej. Musiała coś wypatrzeć. Po kilku minutach drogi byliście na zboczu wodospadu błota. Gdy spojrzałeś w stronę horyzontu zauważyłeś laboratorium dziadka Ady. Jak teraz stąd zejść?

-Dziękuje ci Hoothoot, usiądź na mojej głowie i możesz się przespać, albo pośpiewać co wolisz. -Wypuściłem Glaceon.
-Moja droga, proszę abyś zamroziła ten wodospad błota swoim lodowym promieniem byśmy mogli zejść na dół, jesteś bardzo silna, to też sądze że nie sprawi ci to większych trudności.

:X
===========
Zauważyłem, że pokemon mnie śledzi i bez gwałtownych ruchów odwróciłem się w jego stronę, a z plecaka wyjąłem jeszcze trochę pokemonowych pyszności. - Jeśli chcesz jeść to wystarczy powiedzieć. - Podsunąłem mu przysmaki.

Filip
Twój Glaceon użył lodowego promienia podczas, gdy Hoothoot zaczęła drzemać. Schody na dół są gotowe zakomunikował ci pokemon. Teraz droga do twojej towarzyszki jest już znaczeni krótsza. Zeszedłeś na dół po czym wyruszyłeś w dalszą drogę. Nie miałeś już przeszkód.

Shuzo

Pokemon podszedł do ciebie i wziął przysmaki. Tym razem nie pomyliłeś ich. Pokemon był ewidentnie bardziej ufny w stosunku do ciebie niż przedtem. Teraz możesz go złapać- rzecz jasna jeśli chcesz, bo nie masz już dużo safariballi...

Nieco niepewny swojej decyzji chwyciłem powoli kolejnego balla i dotknąłem nim Scizora.

Shuzo

Pokemon trafił do twojego balla. Poczułeś trzy krótkie ruchy po czym kula znikła. Złapałeś Scizora! Masz jeszcze kilka balli, ale nie zostało ci dużo przysmaków.

-Glaeon, wiem że nie lubisz wchodzić do balla więc cię do niego nie schowam. Jednak jest tu niebezpiecznie i nie chce byś wpadła w torfowisko czy coś innego. Choć na ręce ce wezme żebyś się nie zapadła.- Wziąłem Glaceon na ręce i ruszyłem w stronę domku, poruszałem się niezbyt szybko co po części było spowodowane Glaceon, która jednak swoje waży, a po częsci ostrożnością.

- Niesamowite! - Krzyknąłem i dodałem - Scizor zaufał mi, teraz nie mogę stracić jego zaufania i muszę pokazać mu ogromny świat w którym jeszcze nigdy nie był! Na pewno tak samo jak ja chce zwiedzić całe kanto! - Ruszyłem dalej poszukując "ciekawych" pokemonów.

Shuzo

Wędrowałeś tak przez kilka godzin, ale z powodu popsucia pogody i nadejścia bardzo mocnego i mroźnego wiatru nie spotkałeś już pokemonów, oprócz jednego małego Odisha, którego zwiał wiatr O.0. Powinieneś udać się do CP.

Filip

W końcu dotarłeś do laboratorium. Gdy otworzyłeś drzew na szyję rzuciła ci się Ada.
-Myślałam, że nie dasz rady. Od naszego powrotu minęły 4 godziny!- powiedziała zapłakana.
-Co za dziewczyna...-powiedział jej dziadek- Nareszcie jesteś i zapomnijmy o twojej wędrówce. Udało ci się pokonać Mudkipa? Widzę, że jeden z twoich pokemonów jeszcze żyje...
Po tych słowach przytulałeś jeszcze przez chwilę koleżankę po czym razem poszliście coś zjeść. Dowiedziałeś się, że jeżeli chcesz uleczyć swoje pokemony lub wymienić je to w "salonie" znajdziesz potrzebne sprzęty.

- Nie poddam się tak łatwo - Pomyślałem sobie i mimo przeciwności losu dalej szukałem pokemonów

Informacje zdobyte w rozmowie bardzo mi się przydały..
-To ja zaraz wróce, Grotle niźle oberwał..- poszedłem do maszyny w której leczyło się pokemony, wyglądała jak ta z CP, może była tylko troszkę brudniejsza..
Wyleczyłem okazyjnie wszystkich po czym wypuściłem Hoothoot i Glaceon od razu po czym wróciłem do Ady.
-Już zrobione -uśmiechnąłem się.- Chyba chciałaś, aby twój Mudkip poznał hydro pompę?- Zapytałem dziewczyne.

Filip

-Tak- powiedziała dziewczyna patrząc na ciebie ponętnym, wesołym wzrokiem.
Gdy wychodziliście na zewnątrz przypominałeś sobie o świeżo złapanym Mudkipie. Może go przywołasz?

Shuzo
Twoje poszukiwania są bezowocne. Pogoda zmusza cię do ucieczki ze strefy safari.

Myśl o Mudkipie mnie korciła.. a jednak jeszcze nie teraz, ale zapewne niebawem.
-Cześć- przywitałem się z Mudkipem wypuszczonym przez Adę, twoja trenerka chciała byś nauczył się hydro pompy, a ja i Dewott chcemy ci w tym pomóc. Prawda Dewott?- Zapytałem mojego wodnego pokemona chwile wcześniej wypuszczonego z balla.
-No to może najpierw ty spróbuj mu wyjaśnić Ada, a Dewott i ewentualnie ja uzupełnimy, jeśli będzie to konieczne..

Gdy straciłem zapał do szukania pokemonów szybko wybiegłem z strefy safari kierując się do centrum pokemon gdzie powinna być Jenny gdyz nie weszła razem ze mną do centrum pokemon.

Shuzo

Spędziłeś wraz z dziewczyną noc w CP. Byliście mocno zmęczeni. Może dobrym pomysłem byłoby ponowne pójście do tutejszej sali. Jeżeli masz szczęście to znajdziesz tam jeszcze Koge, który może być chętny na pojedynek.
[zaraz ci Scizora dodam do boxu]

Filip
Po kilkunastu próbach użycia hydropompy przez Mudkipa byłeś zrezygnowany- ten pokemon za żadne skarby nie mógł pojąć tego ataku. Wkurzony Dewott w pewnym momencie użył jej na Mudkipie, który w drodze odpowiedzi chciał kontratakować tym samym, ale wypuścił tylko małą bańkę wody i pobiegł do trenerki z płaczem. Mudkip nie mógł zrozumieć ani twojego pokemona, ani ciebie.

nie chcę z nim walczyć >.>
======================================
Po nocy w cp poszedłem z Jenny poszukać jakichś straganów gdzie mógłbym zrobic mini wyprzedaż pokemonów.

Shuzo

Gdy znalazłeś targ zobaczyłeś tłumy przybyłych na walkę z Kogą. To ewidentna okazja na otworzenie stragany wymiany. Pożyczyłeś od siostry Joy przenośny automat do wymiany i zacząłeś czekać na klientów. Po kilkudziesięciu minutach do twojego straganu podszedł ktoś kogo się nie spodziewałeś... Koga. Ewidentnie był chętny na wymianę.
[napisz listę pokemonów do wymiany]

-Dewott, nie wolno tak. Bardzo cie za niego przepraszam, nie zawsze starcza mu cierpliwości.. Dewott ochłoń, wiem że mogłeś nie wytrzymać, mimo to nie powinieneś go atakować.- Podeszłem do Ady i Mudkipa i przykucnąłem przy pokemonie.
-Posłuchaj malutki, nie płacz. Wiem że Dewott mógł cie zranić, ale nie możesz się poddawać. Chciałbyś udowodnić że jesteś silniejszy? W takim razie pokaż mu to ucząc się ataku. On jest dość trudny dlatego nie przejmuj się niepowodzeniami. Choć, spróbujemy, napewno ci się uda, możesz osiągnąć niemal wszystko jeśli tylko chcesz. Spróbuj, wiesz.. Dewott też miał problem by opanować ten atak..- szepnąłem mu na ucho- powiedzieć ci jak go opanował?

Mudkip nie słuchał cię. Gdy zbliżyłeś się by powiedzieć mu coś "na ucho" którego nie ma zaatakował czymś czego się nie spodziewaliście. Zostałeś powalony hydropompą. Smutek i presja wywarte na nim spowodowały przyśpieszenie nauki. On nie zrobił tego celowo, chociaż jeszcze przed chwilą starał się.

Skitty, Snover, Porygon, Panpour, Mime. Jr