Miasto Parmania (Fuchsia City)

Shuzo
-Znikli. Jak się znowu pojawią to się o nich dowiesz w CP- odpowiedział Koga- Jeżeli nie masz więcej pytań to odejdź.

Filip
Następnego dnia skoroświt dziadek przygotował wam śniadanie. Ada nie zjadła prawie nic, natomiast ty pochłonąłeś wszystko. Potem wyruszyliście w bagna. Ada wskazywała ci jak rozpoznać torfowiska, zapadnie, pokemony i rojowniki. Dziadek prowadził co jakiś czas mijając Mudkipy, ale zwracał na nie uwagi.

-Idąc tędy sam już pewnie utonąłbym w bagnie..- stwierdziłem w pewnym momencie. Byłem bardzo ciekaw czemu dziadek Ady mija Mudkipy obojęnie skoro własnie Mudkipa mielismy szukac, pomyslałem jednak że ma to związek ze słowami Ady "takiego... specjalnego" i stwierdziłem że dowiem się w swoim czasie. Bardzo uważnie wsłuchiwałem się we wskazowki Ady.

NABYŁEŚ ZDOLNOŚĆ- PORUSZANIE SIĘ PO BAGNIE
Po godzinie marszu nie mogłeś już wytrzymać i spytałeś czemu mijacie Mudkipy. Ada powiedział, że zaraz się dowiesz. Jej dziadek nawet nie zwrócił uwagi, że coś powiedziałeś- on szedł do przodu i tyle. Minęła kolejna godzina. Pewnie było już około 10 bo słońce było wysoko. Dotarliście do celu. Staruszek zatrzymał się i pokazał ci wodospad błota. Po chwili wyskoczył z niego Malutki Mudkip- wyglądał na młode.
-Złap go. Jest dla ciebie- powiedziała Ada.

-Taki kawał?! Przecież on się nie rożni niczym od tamtych.. chyba że wiekiem.. dobra nie ma co wybrzydzac, każdy pokemon jest silny, albo może się takim stac.- Pomyslałem i rzuciłem ballem w malucha.

Ball nie zdążył wykonać nawet jednego ruchu, a pokemon wrócił. Mudkip nie chciał dać się złapać. Zauważyłeś, że miał małe nacięcie na płetwie ogonowej. Mudkip ustawił się w pozycji do skoku. To zastanawiające, ale zanim zdążyłeś nad tym pomyśleć przeskoczył dzielące was 12 metrów i uderzył cię powalająco głową. To nie jest zwykły, młody Mudkip.

-Chcesz walczyc? To nawet lepiej! Grotle pokaż się!- Wypusciłem mojego żołwika. Kiedys pomogł mi złapac Oshawotta, teraz pomoże mi z innym wodnym starterem.
-Grotle pasożytnicze nasionko (leech seed) i odrazu po tym ostry lisc! Bądz ostrożny ten Mudkip zdecydowanie nie jest tak słaby na jakiego wygląda!- Zaraz po wykrzyczeniu polecen podniosłem sią z ziemi.

Grotle próbował postrzelić Mudkipa, ale jego rozmiary nie ułatwiły tego. Okazało się również, że pokemon jest szybki... Zaraz po nieudanym ataku Grotla użył ciosu głową i przewrócił twojego pokemona na plecy... Musisz go odwołać.

-Grotle już przerabialismy takie sytuacje, zwin się w kulę używając schowania i poczekaj na atak przeciwnika on cie potoczy i rozwin się w odpowiednim momencie! Licze na ciebie!- Widac było że pokładam całe nadzieje w tym jednym Grotle.

Grotle użył schowania. był odporny na większość słabych ataków, ale nie było mowy o silnych... Mudkip zrozumiał co powiedziłeś, więc wskoczył na brzuch Grotla i użył pod siebie Wiru! To nie był maleńki pokemon, chociaż był słodki. To fakt.

-A to jeszcze lepiej! (sądzisz że ja mam Grotle od wczoraj?) Grotle już byłes w podobnej sytuacji, obroc się w wodzie tak by miec nogi skierowane do ziemi i spokojnymi spiralami spłyn do srodka wiru, a kiedy już się wydostaniesz mega drain i ostry lisc!

Twój pokemon obrócił się w wodzie, ale nie zauważyłeś ruchów wroga. Mudkip użył aqua jeta i pod wodą wytrącił Grotla z powrotem na skorupę poza wirem.

-Czas się uniezależnic! Grotle leciutko wybij się burzą lisci i przefikołkuj na nogi, a potem mega drain w tego Mudkipa! Chyba nie pozwolisz by on cie pokonał!? Ja wiem że ty to możesz pokonac, pomimo tego że jest bardzo silny, ty możesz byc i jestes silniejszy! Nie poddawaj się!

Podczas, gdy Grotle obracał się Mudkip znowu uderzył go głową. Twój pokemon nie był w stanie tego wytrzymać ponownie. Grotle padł, ale Mudkip podszedł co ciebie i pyszczkiem wskazał na pokeball. Schyliłeś się i wziąłeś go na ręce- mieści ci się w dłoniach. Wyjąłeś pokeball i odetchnąłeś go nim. Mudkip nie stawiał już oporów.
Pojawił się inny problem. Podczas gdy walczyłeś, Ada i jej dziadek odeszli. Musisz sam znaleźć drogę do ich domu.

Nieco zbulwersowany szorstkim zachowaniem Kogi wyszedlem wraz z Jenny z sali i zaczalem sie rozgladac za safari.

Twojego wzroku nie przyciągał żaden ciekawy pokemon... Wszędzie biegały Odishe, Caterpie i Weedlee. Nic poza tym nie było widać. Ale w pewnym momencie zauważyłeś na niebie "cień". Postanowiłeś go śledzić. Okazał się, że to Scizor... Ciekawe, czy opłacało by się go złapać...

Widzac cien zdecydowalem sie za nim pojsc i zlapanie Oddisha wstrzymac. W koncu okazalo sie ze ren cien to w rzeczywistosci Scizor - rzadki pokemon na ktorym mi bardzo zalezy. Nie moglem go od tak zignorowac dlatego tez schowalem sie w krzakach blisko niego i wysubalem smakolyki liczac ze pokemon sie skusi i sie z nim zaprzyjaznie

Scizor zauważył twoją rękę z kulkami... Wyglądało na to, że jest chętny na nie. Poszedł powoli do ciebie, ale w ostatnim momencie uderzył cię w dłoń wysypując cukierki na ziemię... On nie chciał słodyczy. Był agresywny, a ty byłeś opcjonalnym wrogiem. Zasady Safari są jednak jasne- zakaz walczenia z pokemonem, którego chce się złapać.

Hej, kolego! Spokojnie, nie chce z toba walczyc jestem twoim sprzymierzencem! Chce ci pomoc stac sie silniejszym!

Pokemon nie darzył cię zaufaniem. Ustawił się w pozycji bojowej... Zauważyłeś, że słodycze które wyjąłeś z kieszeni były przeznaczone dla pokemonów ognistych... Ale fail...

- Scizor, poczekaj! Nie jestem wrogiem i jestem w stanie to udowodnic! - Powiedzialem i zdarlem ze siebie bluze a pod nia mialem koszulke z napisem "Fan Scizora nr. 1"

[OMG WTF LOL]
Scizor jest pokemonem... nie umie czytać. Przyjrzał się twojej koszulce, po czym powrócił do pozycji bojowej- chyba daje ci ostatnią szansę... Zauważyłeś, że od tyłu do Scizora podszedł Scyther....

Zrobilem ogromne oczy kociaka liczac ze Scyther zdola powstrzymac duzego i agresywnego Scizora i nie przylaczy sie do niego i nie bedzie wraz z nim obijal mojej delikatnej twarzyczki

Scyther był równie agresywny co Scizor. Zapowiadało się przemeblowanie czyjejś twarzyczki []... Okazało się, że Scyther zaatakował. Już po tobie... Musisz uciekać... Nie odwracać się i biec... Ale...
Scyther zaatakował Scizora. Zaczęła się ostra wymiana ciosów... Nożyce, atak skrzydłami, cięcie, drapanie, żelazne skrzydło... W pewnym momencie Mocno wyczerpany Scyther odleciał, a zwycięski Scizor przyjął postawę królewską. To okazja do złapania go.

- Tak! To moja szansa! - Pomyslalem i wyciagnalem jednego z moich safariballi i rzucilem nim w Scizora liczac ze uda mi sie go zlapac

Ball przeleciał cały dystans i trafił pokemona w głowę. Ten od razu został wchłonięty do środka, a ball spadł na ziemię. Nastał najbardziej stresujący moment w życiu trenera... Złapie się czy nie? 1 obrót. Jeżeli tak to Scizor mógłby znaleźć miejsce w twojej drużynie... 2 obrót. Ale czy będzie łatwy do trenowania i czy będzie dostatecznie silny? 3 obrót... I... Pokemon wydostał się... Ale nie uciekł...