Miejsce - Las

Poszłam z nero bo jestem ciekawa naszczęście nas nie widzą

Lugia wstaje tak cicho że nikt nie zauwarza. Wyciąga łuk i celuje do Bartka mówiąc - Tylko jej coś zrób a ta strzała będzie w tobie i jeszcze cie Sneasel poturbuje..

A wlasnie Buneary powrot!

lugia cicho chodź z nami

(szepcze) - Niech jej tylko coś zrobi..

(jesteśmy w kawiarni)

Lugia jesteś kochanie?

-Popatrz do góry! - Lugia siedziała na gałęzi nad tobą.

O jesteś. Widzę że nowa sukienka. Wdrapał się na drzewo do ukochanej.

-Dziękuje.. - spojżała w chmury.

No to co robimyt. Oglądał chmury.

-A co proponujesz? Eee.. A tak w ogóle? Gdzie Sneasel?

Może znowu pocałunki? Sam nie wiem gdzie może być.

Najpierw to go trzeba znaleźć. - Zeskoczyła z drzewa. - Dobraaa... gdzie on mógł iść?

Zeskoczył z drzewa ale źle wylądował i sobie nadwyrężył nogę. No to może zawołamy go?

-Juz ja go znamm.. Teraz to on tak nie przyjdzie od razu.. Dobrze się czujesz?

Dobrze- w tym momęcie zaczęła go boleć noga. Lepiej szukajmy twojego pokemona.

-Ok.. - biegnie przez droge rozglądająć się na prawo i lewo

Z każdym metrem noga coraz bardziej go bolała. No musimy go znaleźć.

-Lepiej tu zostań.. Sama go znajde.. - gdy to powiedziała pocałowała go w policzek i pobiegła..

Ja ciebie samej nie zostawię. Kazał bulbasaurowi znaleźć sneasela.

-Lepiej niee.. Sneasel go zamrozi.. Bulbasaur! Nie idź za mną! - pobiegła i nie było jej już widać.

Chociaż noga go rwała dobiegł do Lugii. Kobiety samej się nie zostawia. W tym czasie bulbasaur pobiegł i chwilę później na plecach miał osłabionego sneasela.

-Jezu Sneasel! Co ci się stało! Bulbasaur.. Chyba po dobroci nie chciał iść co? - spytała z lekkim chichotem

Bulbasaur pokręcił główką i zemdlał miał ranę która była spowodowana jakiegoś ognistego pokemona. Dobrze się spisałeś bulbasaur. Zaraz pójdziemy do kawiarni. No to co robimy. Delikatnie pocałował Lugię.