Podróż między miastami

Już miałem podejść do ziemnego pokemona już miałem coś powiedzieć... ale wszystko wydarzyło się tak szybko. Otrząsnąłem się dopiero gdy usłyszałem głos, z jedną ręką na ballu dewotta, drugą ręką na rękojeści noża, który nie był widoczny czekałem na to kogo zobaczę.

Widzisz dwóch członków zespołu R. - No proszę, już 10 trener. - mówi jeden z nich, nieco wyższy od drugiego. Po chwili ten niższy skręca głowę w jego prawo i mówi do kogoś. - Użyj zapadnii. - nagle spadasz i wpadasz do klatki z dziwnego materiału. Widzisz w drugiej klatce 9 pokemonów oraz twojego Grotle. - No proszę, już 10. - Słyszysz z tyłu.

I znowu.. to wszystko stało się za szybko! I znów, już miałem zareagować już miałem zaatakować, już miałem odskoczyć.. właśnie.. miałem. Eh.. miałem, ale tego nie zrobiłem, a w zamian za to odróciłem się do tyłu w klatce by sprawdzić kto wypowiedział te słowa.

Widzisz 9 innych trenerów. 2 to bliźniacy o rudych rozczochranych włosach, 3 to jakiś wysoki człowiek o farbowanych na zielono włosach, 4 to niski trener z brązowym irokezem, 5 i 6 (też bliźniacy) to średnio-wysocy trenerzy z czarnymi włosami zaczesanymi na grzywkę, 7 to gruby trener z blond włosami, 8 to znów trener w irokezie tylko że z fioletowymi włosami które były raczej farbowane, 9 ma ciemnobrązowe włosy na żelu i jako jedynemu zauważyłeś że ma zielone oczy.

-Cześć..- przywitałem się ponuro, bo i z czego tu się cieszyć?
-Zaraz, przecież nie zabrali mi balli!- no tak piękna myśl... tylko hej nie działajmy pochopnie. Przyjżałem się kratą by ocenić czy meowth mógłby sie przez nie przecisnąć i naszła mnie kolejna myśl. Wyjąłem balla meowtha i wystawiwszy przez kraty wypuścciłem go już poza klatką.
-Słuchaj uważnie, idź do członków zespołu R ukradnij im klucz wróć tu i mnie uwolnij to ważne, streszczaj się i nie daj złapać, liczę na ciebie jak jeszcze nigdy.

On mówi jedną rzecz: Te kraty nie mają wyjść. Nagle słychać kroki. Czyżby jakiś członek zespołu R tu szedł? Meowth też to usłyszał i ruszył się ukryć za pobliską skałą.

-Hmm.. więc trzeba wyjść górą.. że też ledian siedzi w boxie- pomyślałem i zaraz usłyszałem kroki, już chciałem kazać meowthowi się schować, ale zauważyłem że sam na to wpdł, schowałem balla do kieszeni i czekałem co będzie.

Przybył członek zespołu R i sprawdził czy wszystko jest ok. Po chwili zobaczył jak Grotle stara się wyważyć wrota.
- Co się stało? - zapytał inny członek zespołu R.
- Wydawało mi się że jeden z tych trenerów wypuścił jakiegoś pokemona. - odpowiada ten co przyszedł i se poszedł. Meowth powoli wychodzi by się upewnić. Po chwili wyszedł z za pobliskiej skały.

Pokazałem mu gestem by się schował.
-Chyba... tak... mam nowy pomysł! Niech Bouffalant pomoże grotle wywalić te klatkę potem uwolnią mnie, i lecimy kopać zady (i nie tylko) tym zerom.. Nie! To głupie, Bouff się łatwo nie schowa, jak coś pójdzie nie tak jego też zamkną i jeszcze wpadną na pomysł przeszukania moich kieszeni. Lepiej poczekam aż Grotle sobie sam poradzi.-
-Grotle, spróbuj akcją liścia- powiedziałem cicho, a jednocześnie na tyle głośno by mój pokemon usłyszał

Szept taki który mógłby grotle usłyszeć nie wystarczył i echo poszło przez korytarz. Nagle przybył członek zespołu R i Rhyperior i pokemon zespołu R wziął kamulce którymi zakrył klatkę z pokemonami przez co Grotle może właściwie zrezygnować. - Słuchaj koleś jeśli jeszcze raz spróbujesz coś zrobić swoimi pokemonami to już miło nie będzie. - mówi i razem z Rhyperiorem se poszedł.

-Głupia akustyka.. próbuję się wpiąć do góry do zapadni i wyjść przez nią.
-Kazał nie kombinować z pokami... tu nie ma udziału pokemona..

Te kraty są śliskie i uderzasz plecami o podłogę tak mocno że to musiało boleć.
- Ty, słyszałeś to? - słychać echo jednego z zespołu R.
- Spokojnie. - słychać echo drugiego. Po chwili zapadnia w której spadłeś wcześniej zamknęła się. Meowth chce wyjść poszukać sposobu na zniszczenie klatki kiedy nagle skalne drzwi zamknęły się. Teraz już tylko pochodnie oświetlają te miejsce.

-Jest coraz ciekawiej...- Przyzwałem gestem Meowtha kiedy ten już podszedł kazałem mu zbliżyć ucho do krat.
-Słuchaj- wyszeptałem mu do ucha -Znajdź przejście do klatki grotla i przekaż mu żeby spróbował uwolnić się akcją liścia i oczyścić sobie drogę burzą liści, potem bouff pomoże mu rozwalić te drzwi, tylko zachowaj dyskrecje.- Po wyszeptniu tych słów do ucha mojego pokemona wyprostowałem się i wskazałem gestem by już poszedł wypełnić co mu nakazałem.

Nagle gdy Meowth podszedł do klatki grotle złapała go siatka. - Jak dobrze mieć pułapki przeciw ucieczkowe. - słychać echo i widzisz metalową wieżę która oświetliła twojego Meowtha. - Tak łatwo nam nie uciekniecie. A skoro masz Meowtha to i więcej pokemonów. - mówi i skanują cię jakimś czerwonym laserem a gdy naszło na ball od razu zapaliły się na suficie czerwone lampy i usłyszaleś echo. - Alarm, alarm, alarm. - od razu otworzyły się drzwi i weszło dwóch członków zespołu R z dwoma Rhyperiorami.

Jak tylko otworzą klatkę wypuszczam Dewotta i polecam mu atakować hydro pompą, a potem wypuszczam bouffa i head charge, a meowthowi każę uwolnić się z tej siatki używając drapania. Sam rzecz jasna wychodzę z klatki.

Oni nie otwierają klatki. - Rhyperiory, Earthquake. - mówi jeden z członków zespołu R i po chwili klatka zaczęła tak się trząść że ci wypadły pokeballe które upadły przy ściance i zespół R zabrał je. Nagle wypadł ci nóż. - O proszę. - mówi drugi i po chwili zabiera go. - Zachowam go. - dodaje i odchodzą razem z Rhyperiorami.
- Jeszcze jakieś pomysły, ,,geniuszu''? - zapytał mówiąc ironicznie ten gruby trener.

-Przytkaj się gruba beko, ja przynajmniej coś próbuje robić.
-Hmm.. zabrali balle..
-Dewott wyjdź i walcz!- krzyknąłem w nadzieji iż akustyka tego miejsca sprawi że i dewott w ballu mnie usłyszy, głupi nie jest wie że należy atakować zespół zeR..

Gruby usłyszał to. - O ty. Ja taki tak naprawdę gruby nie jestem. - mówi i wstaje. Po chwili zdejmuje pięć kurtek. - Po prostu ja mam tak że w podróży niektóre jaskinie są zimne więc miałem założone kurtki a tu jest ciepło i się nie skapłem. - wytłumacza
Zespół R nawet nie zareagował na to. - Widzisz, te drzwi są przeciw akustyczne. - mówi jakiś członek zespołu R z zapadni i znów ją zamknął.

-To zwracam honor..- rzuciłem niedbale w kierunku gościa co nosi pięć kurtek.
-Kufa, kto nosi pięć kurtek na raz? WTF?- nie miałem czasu się jednak nad tym zastanawiać, zaząłem dokładnie oglądać klatkę. (i tu proszę ładny opis klatki, wymiary wysokość ułorzenie krat i tym podobne)

Klatka jest z tajemniczego, śliskiego materiału którego wcale nie znasz. Linie pionowe kraty są grube i twarde że nic ich chyba nie rozwali. Liń poziomych nie ma w tej kratce. Zauważasz że wstrząsy Earthquake zrobiły rysę na jednej z pionowych linii z których wylatuje tajemniczy płyn. Teraz nasuwa się pytanie: Co to za materiał?

Ta rysa.. może to jest klucz, może same kraty są niczym, ale w wyniku jakiejś reakcji chemicznej z płynem w środku stają się.. giętkie chociażby... czemu nie spróbować..- pomyślawszy to naparłem z całej siły na te kratę z rysą, właśnie w miejscu gdzie owa rysa się znajdowała.

Płyn poplamił ci spodnie. Nagle zauważasz że ten płyn to lawa która nie pali. Krata nie pęka. Skąd oni wytrzasnęli te lawę? To jest pytanie. Nagle widzisz jak Meowth czymś namierza klatkę i sprawdza co to. Nagle meowth podbiega i mówi ci że oni to wzieli z wnętrza Ziemi co oznacza że ta kopalnia musi się stykać z wnętrzem. Dodaje jeszcze że ogłuszył członka zespołu R z metalowej wieży a uwolnił się drapaniem.

-Brawo mały, znajdź sposób by mnie uwolnić, albo grotle.
-Lawa która nie pali... ciekawe... eh... naprawdę przydała by się glaceon..

On wziął jakieś wiadro z wodą i rzucił w kraty. Nagle kraty pękły. Widzisz jakiś tunel. Grotle jest otoczony skałami więc na razie go nie uwolnicie. Widzisz że wyszedł tylko koleś z włosami na żelu. - My jesteśmy zbyt zmęczeni. - mówią i po chwili usneli.

-Tia.. wasza sprawa... grotle wrócimy po ciebie. Meowth idziemy.- ruszyłem tunelem.