Podróż między miastami

Na plakacie widać było znak EXIT i napis: "Jesteś w moim świecie". To podejrzane. Odwróciłeś się do swojej towarzyszki.
-Czy wszystko w porządku proszę pana?- spytała dziewczynka. Była zaniepokojona tak samo jak ty. Dodatkowo dało się słyszeć kroki z wnętrza groty.

- Taaak wszystko ok. - odpowiedziałem. Podszedłem do jaskinii.. - Kto tam jest ?

Z groty wyszła policjant Jenny. Wyglądał normalnie, a obok niej szedł Tyranitar. Ten sam Tyranitar, którego widziałeś w jaskini.
-Witaj trenerze. Wydawało mi się, że jesteś złodziejem lub kłusownikiem. Niedaleko żyją stada pokemonów roślinnych trenowanych na startery. Muszę je chronić dlatego kazałam mojej Gothitelle uwięzić cię w Magicznym Pokoju. Wybacz.
Po tych słowach policjant szepnęła coś i Tyranitar zmienił się w Gothilette, a plakat zniknął.

- Nic się nie stało. - powiedziałem Jenny.
- Nie wiesz może gdzie jest droga do Wertanii ? - spytałem Jenny.

Jenny pokazała ci najkrótszą drogę do pobliskiego CP. Powiedziała, że jest tam wypożyczalnia Rapidashów i prosta droga do celu twojej podróży.

- Ah, wielkie dzięki za pomoc. - pożegnałem Jenny i poszedłem tam gdzie wskazała. - Chodźmy tam dziewczynko.. - powiedziałem właścicielce Eevee.

Udałeś się w stronę CP. Na miejscu (po godzinie lub dwóch drogi) uleczyłeś pokemony i spytałeś o cenę wypożyczenia Rapidasha. Okazała się dość wysoka... A mianowicie znalezienia w okolicy naszyjnika z symbolem gwiazdy. Hodowca nie chciał nic poza tym.

- Dobra, chodźmy to znaleźć. - powiedziałem do dziewczynki. - Sorki, że wcześniej ciągle ci przerywałem.. coś tam chciałaś powiedzieć co nie ? - spytałem szukając tego naszyjnika z symbolem gwiazdy..

-Tak. Chciałabym, żeby pan zaopiekował się moim Eevee. To dla mnie ważne i razem z nim już zdecydowaliśmy, że to dla niego będzie lepsze.
Szukając naszyjnika zaczęło gryść cię sumienie. Bardzo chciałeś tego Eevee. Byłeś w stanie nawet posunąć się do oszustwa, ale teraz kolej rzeczy się zmieniła.

Wysłuchałem jej po czym odparłem: - Skoro tego chcecie oboje, zaopiekuje się nim jak tylko mogę. - dalej szukałem tamtego naszyjnika.. Wypuściłem Kirlię żeby mi pomogła szukać..

Nastała ciemność. Powróciliście do CP. Chciałeś dokonać wymiany z dziewczynką, a przy okazji spytać siostry Joy, czy nie wie gdzie może być naszyjnik. Co robisz najpierw?

- No to chodźmy dokonać tej wymiany. - powiedziałem do niej.
( Tak jestem zuy i bezduszny ;p )

Gdy podeszliście do maszyny zobaczyłeś, że spod niej wystaje fragment łańcuszka.
-Proszę pana. Po co podeszliśmy tutaj?

- Ważniejszy Eevee. Pojechać mogę na którymś z moich pokemonów z boxu. - Pomyślałem, zaś do dziewczynki powiedziałem: - Tutaj dokonuje się wymian pokemonów, więc tylko tutaj możesz mi podarować Eevee. Chyba że zmieniłaś zdanie..

-Proszę pana, ale ja nie mam pokeballa tego Eevee...
Usłyszałeś to i byłeś tak zszokowany, że niemal nie przewróciłeś się schylając to wisiorek.

- Nie mów że go zgubiłaś.. nie chce wiedzieć co się stanie jak ktoś go znajdzie.. - powiedziałem, w myślach byłem rozgoryczony i miałem nadzieje że nie stało się to o czym jej powiedziałem..

Wisiorek okazła się poszukiwanym przedmiotem.
-Ja nigdy nie złapałam tego Eevee do pokeballa...

- Nawet jeśli, to gdzieś się podział. Bo to że nie złapałaś to może dlatego że dostałaś go w prezencie.. - powiedziałem, miałem gdzieś naszyjnik. Mogliśmy polecieć tam na Pidgeot w każdej chwili..

-Ten pokemon zaprzyjaźnił się ze mną, ale nigdy nie dał mi się złapać w pokeballa... więc może niech pan spróbuje?

- Dobrze, spróbuje złapać. Tylko musiałbym wiedzieć gdzie on jest.. - rzekłem spokojnie. Chociaż w środku nie byłem taki spokojny..

Dziewczynka podeszła z tobą do siostry Joy. Okazało się, że Eevee został oddany do niej, żeby się najeść. Przy okazji oddałeś siostrze naszyjnik. Dziewczynka wzięła Eevee na ręce i razem wyszliście z CP. Eevee był gotowy. Czy jesteś pewien, że chcesz go złapać?

- Dobrze Eevee, skoro sam tak zdecydowałeś to... - dotknąłem go pokeballem i czekałem.

Pokemon zmienił się w wiązkę światła i zniknął w pokeballu. Przedmiot pokręcił ci się jeszcze chwilę na ręce i zniknął. Eevee znalazł się w twoim PC. po tej krótkiej chwili dziewczynka przytuliła się do ciebie i poprosiła: "Zatroszcz się o niego", po czym rozpłakała się.

- Nie martw się, ze mną będzie mu dobrze. Dopilnuje tego. - powiedziałem. Wyciągnąłem LaptoPC i wymieniłem Hoothoota na Pidgeota. - Chodź wsiadaj na niego i trzymaj się mnie mocno, polecimy na nim do Wertanii..

Wsiadając dziewczynka wyglądała na zszokowaną- pewnie myślała: "Nie mogłeś wcześniej zaproponować lotu idioto?" Wiedziałeś, że eevee to twoje marzenie, ale było ci smutno z powodu tej małej... Tera musisz skupić się na bezpiecznym doleceniu do Wetanii