Podróż między miastami

W okolicy nie ma żadnych pokemonów.. Więc twoje pokemony poszukały jakiegoś pnącza i rzuciły cie je..

(kazałem im to zrobić wczęśniej i mówiłaś że nie am...)
wspiął się
uff udalo się

Dagi
(pisałeś o szukaniu pokemonów .-. albo to ja źle przeczytałam...)
W samą porę! Gdy wyszedłeś dziura zapadła się na amen..

(zanim kazałem szukac pokemonów to pisałem o gałęzi...)
ok idźmy dalej
schował pokemony i ruszył w drogę

(gałąź to nie liana)
Jesteś na miejscu

(to odpis dla filiposa)
filipos
Widzisz że są tam twoje pokeballe oraz ball Meowtha.

idzie do lavandii podśpiewując pod nosem

-Hmm.. potrzebny mi genialny plan... wiem! Ten jego pok jest silny ale wolny i mało zwinny więc..- skoczyłem na ziemie odbiłem się od ziemnego poka w kierunku moich balli wypusciłem grotle i dewotta.
-Poddaj sie, zabieram poki i spadam a wy robicie co tam chcecie.

Filipos
- Serio? Pozwalasz nam zniszczyć Jądro Ziemi by Ziemia umarła? - zapytał. Rhyperior patrzy na ciebie ale nic nie robi. - Widzisz, Ziemia doświadczyła mi dużo krzywd więc wolę żeby umarła a ja razem z nią. - wytłumacza. On jest chyba szalony.

-Ok.. pomyliłem się, sądziłem że macie na celu jakies miasto czy cos takiego- poczołem że robi sie gorąco.. a własciwie goręcej niż było.
-Cholender jasna!- pomyslałem. (ty wez nie rob ze mnie bochatera ktory ocalił ziemie)
-Dewott pompa wodna w tego skalniaka!- schowałem grotle, w zamian wypusciłem bouffa i wskoczyłem mu na grzbiet, schowałem rownież dewotta do balla.
-Bouff biegnij tam!-wskazałem drzwi przez ktore szło sie do wagonu z bombami, gdy już tam docieram odcinam ten wagon od reszty, od lokomotywy konkretnie chowam bouffa i przyspieszam odliczanie wyskakuje z wagonu i leże na ziemi z dłonmi na głowie czekając na wybuch.

Bomba z dystansu dotarła do Jądra jednak ono jest nienaruszone. Przybiegają inni trenerzy. - Co tam ciekawego? - pytają.

-Nic... ci szalency chcieli zniszczyc swiat, ale odzyskałem poki i jest do...- przerwałem i upewniłem się czy są wszystkie poki w ballach.

Dagi
40% Drogi

założyl rolki i jedzie

Dagi
79% Drogi

jedzie dalej
nuci sobie pod nosem

Filipos
Wszystkie oprócz Grotle który nagle przybiegł.

- Wiesz.. Jak bym miała się o co zapytać to pewnie bym pytała.. Ale na razie nie mam pytań.. - powiedziała..
- Chociaż.. Jedno pytanko jest.. Skoro jesteś aniołem.. To masz anielskie skrzydła?

---

Dagi
Jesteś tam..

- Ekm...wiedziałem, że o to w końcu zapytasz. - Odwrócił się do ciebie z szelmowskim uśmiechem.
- Mamy skrzydła.

- Fajnieeeeeee.... - powiedziała.. A oczy jej wręcz błyszczały....

---

Nie wiem dlaczego nie możesz wejść na chat ;/ być może to przez neta

-Gdzies ty był? Nie ważnę ważne że was tu mam ^^ wynosmy sie z tej jaskini...- schowałem wszystkich procz bouffa do balli- szybko biegnij.. w gorę! -wykrzyknąłem wskakując na niego.

Filipos
Wydostałeś się z jaskini.

Lugia
- Ekm...Miło mi to słyszeć. - speszył się i trochę się zgarbił. Przyspieszył także tempo, jesteście w 1/3 drogi.

Wypusciłem wszystkich- jestescie cali? Nic wam sie nie stało

Filipos
Wszystko ok.