Miejsce - Kawiarnia

włazi pod koc

odkładam nóż i wracam do pokoju i szukam bandaży.

Eee ? Co? Ty jesteś Wilkołakiem ? Nic z tego nie rozumiem...

Westchnęła.. - Ja też nie.. Ja też..

znalazłem bandaże i oplotłem jednym skaleczony palec i sprawdzam jak u latiosa.

A jak to się wydarzyło że tak nagle jesteś wilkołakiem ?

wychodzi z pokoju.

- Pytaj Mightyeny.. To on mnie dziabnął w rękę..

zamykam pokój na klucz i go chowam.

Twojej Mightyeny?

schodzę na dół i wchodzę pod schody.

- Tak mojej.. - powiedziała - Widzisz gdzieś w okolicy inną? - tym czasem Mightyena stał za tobą i uśmiechnął się do ciebie ukazując rząd ostrych zębów..

opieram się o schodek i patrze w stronę stołów.

O Fuck !- Kryję się za lugią...

dalej patrzę.

Zaśmiała się.. - Spokojnie.. Nie ugryzie bo mu się nie chce.. Sam mi powiedział..

zasnął

-hm a może-podsłuchuje jakieś głosy (wiem że to nie ładnie potsłuchiwać

A ja się i tak booojjjeee....

- A proszę ja ciebie bardzo.. - powiedziała - Jeszcze jakieś pytania i nie wyjaśnione anomalie pogodowe? - zaśmiała się..

podsłuchuje dalej

Ymm Czy on na pewno nie ugryzie ? xD

opiera się i podsłuchuje.

- Ja nie będzie mu się chciało to nie ugryzie.. Spokojnie.. - powiedziała - Jeszcze jakieś pytania?

dalej to robi-o co im chodzi?-pomyślałem. (a wiecie że srebro może uleczyć wilkołactwo? xD)