Podróż między miastami

-Tak.. to niestety prawda, wielu ludzi jest złych na świecie... ale są również ludzie dobrzy, takich też jest sporo, jednak trzeba uważać, bo można się nieźle zdziwić..- zasmuciłem się słysząc te smutną prawdę.- Eh.. ciekawe czy meowth już się wyspał..- mówiąc to wypuściłem meowtha.

-Meowth, co ty sobie myślisz? Jak chcesz jeść to ci dam jeść ale nie myśl nawet o atakowaniu hothot. A więc chcesz jeść?

-Wybij to sobię ze łba. Masz tu karmę o smaku kurczaka i nic więcej przy sobie nie mam. A jak spróbujesz zaatakować hothot..- powiedziałem to takim tonem że sprzeciw nie wchodził w grę.

-Co tak prychasz? Nie wolno jeść innych- gdy hothot usiadła mi na głowie pogłaskałem ją delikatnie.

Czekam aż meowth skończy jeść.

-Kocie, wybij to sobie z głowy.

Dalej szukam pokemonów....

Zrywam dwa jablka z najblizszego drzewa i chowam sie w krzakach.

(sry za bledy alt nie dziala)

-Meowth, dokończymy naukę "dnia wypłaty"?

nieźle ci to wychodzi, ale ja widziałem jak go zabierasz a ty masz go zabrać niepostrzeżenie- odebrałem mu portfel i pozbierałem skrzętnie pieniądze- spróbuj jeszcze raz i daj z siebie wszystko.

-Brawo- pozbierałem pieniądze- przy najbliższej walce to się przyda, chcesz dalej trenować, czy na razie nie?

Zatrzymuję się pod drzewem i wypuszcza Eevee. Widać po minie, że jest zdenerwowany na swojego małego towarzysza.

Dalej przeczesuje las w poszukiwaniu pokemonów.

Chodzi mi o ten żart z ubraniami. - Powiedział zdenerwowany. - Będziesz miał karę mój drogi, a jeżeli jeszcze raz tak zrobisz, wymienię cię, lub sprzedam... - Odparł.

Poszedłem sprawdzić co jest w krzaku.