Miejsce - Kawiarnia

Pokiwał przecząco głową.. - Ma!

luki proszę nie mam siły o tym mówić...

Maluch skulił się.. - Ma.. - powiedział smutno.. Widać, że chciał do mamy..

powoli zaczynał płakać
luki opowiem ci jak będziesz starszy to co tam się stało to...
musisz być starszy żeby to zrozumieć...
mama nie wróci...

(ty.. jakoś tak się dziwnie poczułam jak to przeczytałam O.o)
Maluch spojrzał na ciebie jak by doskonale wiedział co tam się stało.. Przytulił się do ciebie z płaczem.. - Ma!

głaszcze go

Maluch cały czas płacze..

luke nie płacz...

- Ma! - dalej płacze..

proszę uspokój się kiedy ludzie giną jeśli byli dobrzy trafiają do nieba tam są szczęśliwi twoja mama była dobra więc teraz jest szczęśliwa

- Ma.. Ma.. - powiedział smutno.. Nieco się uspokoił..

już dobrze...

Nie miał już siły płakać.. Zasnął..

głaszcze go

Śpi.. Ktoś zapukał do drzwi..

ehh kto to
otwiera drzwi

Stał tam Weavile.. - Nie przeszkadzam?

przeszkadzasz...

- No to ja pójdę..

szerokiej drogi
położył się w łóżku

- A tamu co?.. - pomyślał.. Zamknął drzwi za sobą..

przytulił luka

Maluch powiedział przez sen - Mama! - i zaczął wymachiwać łapkami..

luke został bez biologicznych rodziców

- Podobnie jak Lugia za życia.. - przeszło ci przez myśl.. Maluch przestał machać łapkami..