Podróż między miastami

Idę szukać pokemony

Filipos

Droga stawała się ciągnąć w nieskończoność, a końca nie miałeś jeszcze nawet w zasięgu wzroku. Dobrze, że wiał chłodny wiatr, a pogoda była umiarkowana. Inaczej zgotowałbyś się na miejscu.
Wędrując poprzez wąską ścieżkę nagle zauważyłeś jakieś ślady. Ślady pokemona; nawet wielu pokemonów...

o to ciekawe ruszam śladami

Filipos

Dziwne ślady zaczęły prowadzić cię w stronę małej dolinki, która ukryta była za gąszczem drzew i traw.
Twoja ciekawość nie znała granic, jednakże po chwili musiałeś ją jednak uspokoić... Ślady zniknęły!
Została tylko porozrzucana dookoła ziemia oraz parę owoców na niej spoczywającej. Najwidoczniej ktoś musiał tu urządzić mała bitwę...
Gdy już miałeś zrezygnować do twych uszu dobiegł dziwny dźwięk. Ktoś szamotał się w krzakach!

Szukam pokemonów ( carrcamedi jak chcesz to możesz mi odpisywać )

Dosko

Promyki popołudniowego słońca grzały twoją twarz, jednakże ty nie zwracałeś na to uwagi, ponieważ byłeś zbyt zdeterminowany chcąc złapać jakiegoś pokemona. Los jednak postanowił zrobić ci niezłego figla i nie powolił spotkać żadnego stworka. Jednak wędrując tak przez te niewdzięczne drogi zauważyłeś pieczarę...

Ide w strone pieczary

sprawdzam co takiego szamocze sie w krzakach

Dosko

Gdy wszedłeś do pieczary otulił cię koc ciemności. W tej chwili z pewnością żałowałeś, że nie masz w swych oczach noktowizora, bądź ognistego pokemona*. Ale nie ma co się poddawać - możesz przecież w każdej chwili wyjść z jaskini i zrobić prowizoryczną pochodnię. Nie wiadomo przecież co kryje w sobie to miejsce. Może być to przecież coś cennego!

Filipos

Odsłoniwszy liście krzaku ujrzałeś dziwny widok. Stado Pidovów atakowało dziką Ledybę, która najprawdopodobniej ukradła im jedzenie. Pokemony nie zwracały na ciebie najmniejszej uwagi - z pewnością nawet nie wyczuwały twojej obecności. Gdy tylko jednak biedronka opadła z sił ptaki odleciały pozostawiając ją na pastwę losu.
Robak, mimo że był zdezorientowany, dopiero cię zauważył, jednakże będąc wycieńczonym padł na ziemię i zemdlał.

*- Jeżeli masz, to wielkie sorry xD

podchodze do ledyby i mowie spokojnie zaraz ci pomoge dotykam ja ballem

odrywam gałąź od drzewa .biorę 2 krzemienie i ocieram je o siebie podpalając gałąź i wchodzę do pieczary

Filipos

Pokeball przekręcił się parę razy, jednakże po chwili przerażona Ledyba zmaterializowała się przez twą personą. Nie zdobyła jeszcze twojego zaufania...
Powoli, mimo sporej utraty sił, podniosła się z ziemi i próbowała rozłożyć skrzydła. Mimo iż ten ruch się jej udał nie wzleciała w powietrze. Traciła coraz więcej sił. Sprawdź, czy nie masz w torbie czegoś, co ją uleczy. Jeżeli nie - przeszukaj teren dookoła.

Dosko

Przekraczając próg jaskini z pochodnią wypłoszyłeś duże stado Zubatów, których wcześniej nie było widać. Czym prędzej czmychały one jak najdalej od ciebie. Nagle jeden z nich spuścił na twoją głowę mały kryształ. Czyżby wnętrze tej pieczary naprawdę kryło coś niezwykłego?
Idąc w głąb przedziwnego miejsca napotykałeś dziwne dziury - jakby pułapki. Tyle że nie były one wykopane przez człowieka, a pokemona. W każdej z nich leżała kupka klejnotów, jednakże było tam za głęboko, aby zeskoczyć tam, a potem wrócić na powierzchnię bez jakiejkolwiek pomocy.
W każdej chwili możesz się wycofać, albo iść dalej. Wybieraj...

Ide dalej kto nie ryzykuje ten nie zyskuje na klejnotach mi nie zależy a ni na bogactwie ale Ognistym pokemonem nie pogardzę

Dosko

Idąc dalej napotykałeś na coraz więcej bogactw. To było nadzwyczaj dziwne, ponieważ jaskinia wydawała się być pusta. Nie miała w sobie ani śladu żywej duszy prócz tych Zubatów.
Jednak to, co zobaczyłeś potem rozwiało wszelkie twoje wątpliwości. Dotarłeś do wielkiej góry kamieni szlachetnych, gdzie na samej górze spokojnie spały sobie trzy pokemony - dwa Drilbury i Excadrilla! I mimo głośnych kroków stawianych przez twoją osobę stwory nawet nie drgnęły. Najwidoczniej drzemały jak susły.

Wychodzę z tej jaskini

Dosko

Wychodząc z jaskini zauważyłeś coś na horyzoncie. Tak! To miasto. Twój cel jest już w zasięgu wzroku, a nudna podróż już sięga ku końcowi. Wystarczy tylko parę kroków i jesteś już w zamierzonym miejscu.

Myślę jakie jest mój cel ?

Oshawatt pokaż się ty w razie czego broń Lediana reszta też się pokażcie szukajcie leczniczych ziół i jagód. Ty Ledian błagam nie ruaszaj się mówię to i sam zaczynam szukać leczniczych ziół i jagód

Filipos

(To Ledyba, nie Ledian :'>)

Pokemon nawet nie miał zamiaru się ruszyć. Każdy ruch sprawiał jej ból. Ledyba poddała się.
Ty zaś szukając jagód natrafiłeś na parę tych owoców. Jednakże przetrząsając gałęzie znalazłeś coś jeszcze - tylko trochę zużyty Potion!

daje ledybie potion a następnie jagody czujesz się już lepiej? Jeśli tak mogę cie zanieść do centrum pokemon tam mają profesjonalną opieke medyczną. Wyleczą cie tam do końca i będziesz mogła wrócić na wolność

Wyruszam szukać pokemonów

Filipos

Pokemon ucieszył się na myśl o pomocy. Te przeklęte ptaszyska nie dość, że ją zraniły, to i uciekły nie ponosząc żadnych konsekwencji.... Biedronka pokiwała swym łebkiem na znak zgody a następnie zamknęła oczy. Musi odpocząć chociaż trochę, musi...

Dosko

Upał zaczął ci doskwierać... A pokemonów ani śladu. Może znajdź jakieś miejsce na postój? Może to tam znajdziesz coś ciekawego?

biorę ją delikatnie na ręce chowam poki moje do bali i idem dość szybko ale ostrożnie do marmori

Filipos

Mimo upału i jeszcze dość długiej drogi do pokonania już po paru minutach zauważyłeś majaczący na horyzoncie zarys budynków Marmorii. Przyspieszyłeś kroku i po nadzwyczaj krótkim czasie stałeś u bram miasta.

wchodzę do miasta