Podróż między miastami

- Chwilę odpocznij. - mówię po czym siadam na ziemi i wyjmuje pokedex, po czym szukam jakiegoś zdjęcia w którym użyty jest wstrząs. (czyt.Magnitude)

Przebyliście już ponad połowę drogi, lecz deszcz nie ustępował. Powoli ziemia pod waszymi stopami zmieniała się w błoto, co raczej nie cieszyło twojego Magby'ego. Nagle poczułeś ruch we własnych ramionach. Malutki Lotad zaczął się budzić. Lecz zamiast uciekać, wtulił się w ciebie jeszcze bardziej. Nie chciał, żebyś go postawił powrotem na ziemie.

Twój pokemon zaczął sobie chodzić od drzewa do drzewa, gdy na chwilę uniosłeś wzrok znad pokedexu zauważyłeś że twój pokemon przygląda się czemuś. Zainteresowany podeszłeś tam i spojrzałeś w tym samym kierunku co Geodude. Na pobliskiej polanie zauważyłeś , był to o tyle nietypowy widok że pokemon taplał się w błocie.

- Yyy... - pomyślał, nie umiał tego skomentować po czym wzruszając ramionami podszedł powolutku do Pidove i gdy był blisko:
- Przepraszam, czy chciałbyś dołączyć do mojej drużyny? - to było oczywiście pytanie.

Pokemon popatrzył na ciebie zdziwiony, zupełnie tak jakby nie zrozumiał co mówisz. Po chwili zignorował twoją obecność i wrócił do zabawy. Aż się zdziwiłeś że nie uciekł, zazwyczaj przecież pokemony ptaki są dość płochliwe, a tu proszę.

- A dobra, niech się bawi. - pomyślałem i odszedłem w inną część polanki po czym wpadłem na pomysł : - Geodude, spróbuj może skumulować energię i użyć ją do wstrząsów. - powiedział pokemonowi choć miał wątpliwości czy to zadziała, ale warto spróbować. Szczególnie że nie wiedział jak wyuczyć Geodude Magnitude.
(poważnie, ja nie wiem jak Geodudy używają Magnitude xD)

(Etyka zabrania mi podpowiadać xD)
Pokemon spróbował lecz mu nie wyszło, a Pidove ciągle się bawi i chwilami przygląda się wam z zaciekawieniem.

(wiem, dlatego wymyślam próby xD)
- Hm, co jeszcze by tu spróbować? - pomyślałem. - Wymyśl coś Kuba, wymyśl. - myśli aż w końcu:
- Geodude, może spróbuj skumulować siłę w tych twoich rękach i uderzyć je o ziemię? - pytam go. Nie zwracał uwagi na Pidove który się czasem przyglądał.

Oj Lotad, spokojnie, śpi sobie śpi dalej, magby, powrót! Powiedziałem do niego, wiem, że magby tego nie chce, ale jeszcze coś się stanie i będzie problem, szedłem dalej uparcie z lotadem na rękach, żeby się trzymał bardzo, tuliłem Lotada, żeby miał zapewnione ciepło, i tak o to idę do miasta.

W końcu, po jakimś kwadransie w oddali przyuważyłeś zamglony obraz miasteczka. Lada moment znajdziesz się tuż u stóp osady, co cię bardzo cieszyło, bowiem twoje ubranie i buty pewnie podadzą się wilgoci. Lotad cichutko siedział na twych rękach, a na jego twarzy wymalował się błogi spokój. Stworek był szczęśliwy i jak widać wreszcie tobie zaufał.

No, nareszcie mi zaufałeś, no to co, wchodzimy, nie? Pytam Lotada.

Na wpół śpiący Lotad nie usłyszał dokładnie co mówiłeś, jednak jedno było pewne - maluch chce zostać z tobą. Zmieniając temat... Dobra wiadomość dla twych przemoczonych butów, ledwie się obejrzałeś i już stoisz przed miastem. Teraz rozsądnie byłoby znaleźć jakieś schronienie.

Twój pokemon posłuchał i o dziwo... poczułeś lekki wstrząs. Było to naprawdę ledwo wyczówalne, ale jednak coś wyszło, niestety nie można było nazwać tego wstrząsmi, ale to zdaje się być dobra droga. Teraz Pidove zbliżył się do was o niecały metr i już otwarcie wlepia w was swe czarne ślepka.

Nie zwraca uwagi na Pidove.
- To chyba jest to. - pomyślałem. - No dobrze, spróbuj to mocniej zrobić a za którymś razem ci wyjdzie. - dodaję starając się mówić głosem motywacyjnym. Nie krył radości przy tym mówiąc.

Na szczęście gleba była rozmiękła i uderzenia w nią nie sprawiały bólu twojemu Geodue. Z każdym uderzeniem było coraz lepiej.

- Brawo, widać że będzie w przyszłości z ciebie niezły pokemon. - chwalę go, widząc że robi postępy. W końcu po ignorowaniu Pidove, spojrzałem na poke-ptaka.

Odwróciłeś się i mało nie upadłeś z zaskoczenia, on stał tuż za tobą i przyglądał się z zainteresowaniem treningowi, po chwili mimo wszystko upadłeś gdyż przewrócił cię wstrząs.

- Widać że idzie ci nawet świetnie. - mówię Geodude i pokazuje kciuk w górę po czym spoglądam na Pidove i mówię mu:
- Żeś mnie wystraszył.

On wykonał coś co chyba miało być wzruszeniem ramionami i dalej patrzył na Geodude który uderzył w ziemię z taką siłą że ty się wywaliłeś i upaprałeś błotem, natomiast Pidove na ten moment wzleciał w powietrze, a po chwili znów wylądował. Geogude nauczył się Magnitude

- Brawo Geodude, widać w tobie potencjał. - mówię i podchodzę do niego i pokazuje mu kciuk w górę. Spoglądam na Pidove. Po czym zacząłem wycierać z siebie błoto.

Pidove podszedł do ciebie - o ile jego sposób poruszania się można nazwać chodem - i zamachał energicznie skrzydłami, po czym wyćwierkał coś w swoim języku do ciebie i Geodude, skalny pokemon bardzo się ucieszył słysząc to, ale ty nie wiesz o co chodzi.

- Geodude, jeśli możesz to powiedz o co chodzi Pidove. - stwierdziłem do Geodude spokojnym głosem. Był trochę ciekawy o co tu chodzi. Nie rozumiał Pidove, ale może Geodude powie i spojrzałem na mojego skalnego pokemona.

On pokazał kilka szybkich gestów, zupełnie jakby uderzał w niewidzialnego przeciwnika. Przez kilkanaście sekund myślałeś nad sensem tego co ujrzałeś, aż w końcu cię olśniło. Chodzi o walkę!

- No dobra. - zgodziłem się. Po tym jak Geodude był szczęśliwy, więc wiedziałem że chce walczyć.
- No dobrze, Geodude, zacznij Rolloutem i szybko użyj tackle. W razie ataków Pidove, uniki. - wydaje komendy.

Pidove okazał się szybszy i bez trudu uniknął walca, a potem użył dziobania, Geodude nie miał szans na unik, jednak atak nie był zbyt efektywny.