Miasto Orania.

-Buizel jesteśmy już blisko wygranej! Nie myśl o zmęczeniu! Trzymaj dystans i atakuj wodną bronią i bąbą dźwięku!

Buizel oddał po dwa strzały wodną bronią i bąbą dźwięku. Właśnie wtedy Buizel przestał. Nagle upadł na kolana i jego ciało upadło. BUIZEL NIEZDOLNY DO WALKI. Carvanha już miał odpłynąć i zatrzymał się jakby zamyślony.

Podbiegłem do Buizela niezwracając zbytnio uwagi na Carvanhę, umowa jest umowa, przegrałem z nim i może odpłynąć. Uklęknąłem przy Buizelu nie zwracając uwagi na mokry piasek i wziołem go na ręce.
-Buizel żyjesz? Wspaniale walczyłeś, zaraz pójdziemy do CP i tam cię wyleczą.

Carvanha odwrócił się w waszą stronę. Podpłynął bliżej. Był chyba lekko zamyślony.

Już miałem odejść w kierunku CP gdy zobaczyłem że Carvanha wrócił, odwróciłem się spowrotem w stronę morza, wciąż trzymając Buizela na rękach.
-Tak? Coś się stało?- Zapytałem pokemona, gdzieś w głębi duszy miałem cień nadzieji że jednak zechce do mnie dołączyć.

Chwilę myślał aż oznajmił iż mimo że przegrałeś dołączy do ciebie. Uznaje iż jesteś dla niego odpowiednim trenerem.

Bardzo się ucieszyłem słysząc to, od razu też wyjąłem balla.
-Tak więc naprzód pokeball!- Powiedziałem dotykając pokemonową piranię ballem, a w drugiej ręce trzymając Buizela.

Ball zapikał trzy razy. CARVANHA ZŁAPANY!!!!
(już go dodaję)

Mało nie podskoczyłem z radości, powstrzymałem się tylko przez wzgląd na Buizela,wziąłem balla i ruszyłem do CP w wręcz wyśmienitym nastroju, z Buizelem na ramieniu i nowym pokemonem- Carvanhą w pokeballu.

Doszedłeś do CP. Wszedłeś w odpowiednim momencie bo na zewnątrz zaczął padać deszcz. Nie było nikogo oprócz siostry Joy.

-Dzień dobry- przywitałem się z lekarką i podałem jej balle, oraz Buizela.
-Mogła by się nimi siostra zająć?

- Dobrze. - mówi. Carvanhe już uleczyła i oddała ale Buizelem musiała się zająć dłużej i mówi że musisz poczekać.

-Nie ma problemu, i tak mi się nigdzie nie śpieszy.- Usiadłem przy jednym ze stolików i wypuściłem Seedota.
-Seedot, przemylałeś może sprawę ewolucji? (Jakiś czas temu z nim o tym rozmawiałem i chciał sobie przemyśleć)

Przemyślał. I zdecydował że chce ewoluować.

-Świetnie, mam nadzieję że szybko nadarzy się ku temu okazja, ale przed ewolucją chciałbym wytrenować z tobą jeszcze jeden atak, możemy się tym zająć zaraz po wyleczeniu Buizela, jeśli chcesz.

Mu się trochę nie chce. Siostra Joy poszła sprawdzić czy Buizel już wyzdrowiał. Wyszła z Buizelem którego dała na ,,blat'' i Buizel zauważając cię poszedł do ciebie.

-Dobrze, odłożymy to na jutro. O, Buizel jak się czujesz?

Mówi że dobrze. Po chwili pyta co będziemy robić. Deszcz okazuje się krótki i już przestał padać ale pochmurno jest nadal.

-Chciałem potrenować, ale pogoda nie sporzyja trningom w morzu, więc Magikarp i Carvanha nie potrenują, ty nie chcesz, Buizel pewnie też, a na trening z Deerlingiem zbyt wietrznie, jego nasionko pewnie wiatr zwieje zanim ziemi dotknie.. więc poszukamy jakichś pokemonów chętnych się przyłączyć, przydałby się jakiś ognisty...

Buizel mówi że chce trenować mimo pogody. Chce się zrewanżować i pokonać Carvanhę.

-Dobrze, więc chodźmy spowrotem na plażę.- Wziołem Seedota na ręce, podziękowałem i porzegnałem się z Siostrą Joy, a potem z Buizelem u boku i Seedotem na rękach ruszyłem na plażę.

Jesteś na plaży. Fale są bardziej spokojne niż wcześniej ale i tak silne. Buizel od razu wskoczył na plażę i zaczął czekać na to czego będziesz chciał go uczyć.

-Więc chcę abyś poznał pogoń (ang. Pursuit). To atak typu mrok, bardzo przydatny gdyż jest najszybszy ze wszystkich, szybszy nawet niż szybki atak. Spróbuj wykonać to jak najszybciej, wbiegnij w przeciwnika, którym będę ja, ale nie uderzaj głową, tylko go wręcz stratuj, znaczy mnie.

Buizel biegnie jak najszybciej jednak ciągle atakuje szybkim atakiem. Próbuje ćwiczyć dalej jednak ciężko mu to wykonać.

-To mroczny atak, nie bój się grać nieczysto i brutalnie, masz mnie stratować bez żadnej litości, teraz przez chwilę nie jestem trenerem, a tylko przeciwnikiem, wyobraź obie że... jestem Carvanhą!