Podróż między miastami

Leżę nie przytomny. Mam nadzieję że coś mnie uratuje.

Widzisz wielki wór.

Sprawdzam co w nim jest.

Pusto y=tak jak w głowie tego matołka.

Biorę wór i chowam w nim pokemona. Następnie go zawiązuję i zrzucam z urwiska.

Po długim okresie nieobecności postanawiam powstać na początku nie wiem co i jak ale po krótkim czasie dochodzę do siebie:
-Pobudka śpiochy jedne- wypuszczam wszystkie pokemony z pokeballi- czas poszukać nowych kolegów- po tych słowach szukam pokemonów

Pustka.. Pustka.. I jeszcze raz pustka! Nic nie widać, nic nie słychać.. A twoje pokemony szły za tobą tak ociężale jak by Steelixa ciągnęły..

Stelix gdzie ??? A to metafora xD Pomyślmy czy to wędrowanie w poszukiwaniu pokemonów ma jakiś sens chyba nie dobra ekipa idziemy do Marmorii. Marmoria naprzód marsz!!!

Pokemony wolały spać niż iść... I znów ucięły komara..

Dobra koniec tego spania wstawać!!!Albo jak chcecie to możecie sobie spać w pokeballach- chowam poki do pokeballi i ruszam w dalszą drogę

Idę sobie przy okazji szukam pokemonów

Po pokemonach ani śladu..

Random number (48,100) :

77

% Drogi

Nadal idę rozglądając się za pokemonami

Ani śladu po pokemonach..

Random number (77,100) :

97

% Drogi

A idę może coś się trafi???

Jesteś w mieście.

Kate

Nazywam się Mark... Urodziłem się w Prizmanii.

- Jeju, dużo powiedziałeś. A skąd mam wiedzieć, że nie jesteś np. zboczeńcem? Tak, to ty mnie uratowałeś...ale może zrobiłeś to specjalnie? Co robiłeś wcześniej?

Szukałem sobie pokemonów.. Nie wolno?

- Tylko to? - popatrzyłam na niego uważnie. Zeskoczyłam z jego pleców, lekko krzywiąc się.
- Słuchaj, twój masaż mi bardzo pomógł, teraz mogę iść sama. wiem, że lekarz kazał ci się mną opiekować, ale jestem już dużą dziewczynką.

-Ok, nie ma sprawy. - Uśmiechnął się Mark.

Zdziwiłam się, przedtem nigdy by mi na to nie pozwolił. Zaczęłam kuśtykać w stronę Wertanii.
- A co lubisz robić? Ulubiony kolor?

Lubię czytać książki, oraz słuchać muzyki, mój ulubiony kolor, to pomarańczowy.

Galopuje na bouffie w stronę zachodu, byle dalej od marmori