Podróż między miastami

Stań do walki jak mężczzna!

Kto ja??? - zapytałem zdziwiony

Wybuchł śmiechem-Nie...Murkrow.Chari skocz jak najwyżej i Złap się murkrowa

Wszedł na drzwo skoczł żucając się na poke-ptaka

A to spk- ruszyłem spacerkiem przed siebie. Idąc tak zauważam łąkę. Po cichu skradam się tam( może spotkam tam jakiegoś pokemona)

Chari musisz prubować do skutku

Walcz

Tyle roboty przy malym poku!

Oj nic tu nie ma, by najmniej jest to bardzo miłe miejsce odpocznę tutaj Czrek choć tu dam ci czas wolny, ale pamiętaj nie odchodż za daleko i nie wpakuj się w kłopoty.

[Może przyjśc mod by podsumowal czy go złapałem

Czarek wracaj. Dobra wracam do Patryka.

Złapie cię

Emolga
Twoje pokemony z chęcią je zjadły...

Un
Twoje pokemony zaczęły się bawić, jeść jagody i tak dalej... Jednak zaczepił was dziki pokemon... Był to który raczej nie chciał się pobawić z twoimi pokemonami...

Kuba
Była to zwykła łąka na której nie było zbyt wiele pokemonów... Twój pokemon od razu zaczął po niej biegać...

Patryk
Pokemon był za wysoko dla Charmandera... Charmander był bardzo zły... Próbował go za wszelką cenę dosięgnąć lecz nie wychodziło mu to.

Zeżarł kolejną kanapkę
- Dzikie pokemony chodźcie! Mam kanapeczki! - Zawołał, wyjął kilka i położył na kocu

Może chcesz zostać moim pokemonem mały zapytał spokojnie.Dotknął ostrożnie czoła tego malucha.

Szuakm pokemonów

Patryk to jak idziemy do Wertani czy nadal będziesz ganiał za tym pokiem?

Mielci
Pokemon nie chciał mieć trenera... Wolał pozostać dzikim pokemonem... Jednak on cię polubił...

Magda
Zobaczyłaś kolejnego Weedle'a podnoszącego drzewo.

Emolga
Brzuch zaczął cię boleć.

Un
Twój pokemon czuł jakąś więź z dzikim pokemonem i nie zaatakował.

Ja też mały.Trudni mi się z tobą rostaść.Ze smutną miną idzie przed siebie porzegnując się z nim.

Złapał się za brzuch i puścił bąka
- Uffff....O wiele lepiej!

- Ok, pogadaj z nim niech sobie idzie. - powiedział to, Nagle z zwęglonego jaja zaczęło się coś wykluwać.. (bo się nigdy nie doczekam)

Ja się chyba poddam...Tia idziemy...

Daleko jesze póżno się robi