Podróż między miastami

-Yanmega? Znowu coś wymyślasz? No nic... Pachirisu nasłuchuj czy gdzieś nie ma jakiegoś pokemona. Sneasel ty rozglądaj się z góry. - powiedziała.

Un
Jak już pisałem Finneon jest zmęczony...

Lugia
Yanmega wzleciała na chwilę na góre porozglądała się i wróciła... Zachowywała się już normalnie...

-Ok... To było dziwne.. Pachirisu słyszysz coś? A i Sneasel widzisz tam coś? - zapytała

Pachirisu nic nie słyszała...

-Sneasel? Może ty coś widzisz? - zapytała

Nigdzie nie widziałaś Sneasela... Znalazłaś go jak spał po drzewem...

-No wiesz ty co... Ale w sumie też się prześpię... - położyła się obok Sneasela i zasnęła. Yanmega znowu coś wymyślał. Pachirisu chwile mu się przyglądała po czym zasnęła...

Nagle Yanmega strzelił w was AncienPower aby was obudzić...

-Jezu!!! Yanmega?! O co ci chodzi! Ostrzegaj następnym razem.. Sneasel Pachirisu? Nic wam nie jest? - całe szczęście nic im nie było. Yanmega był bardzo za niepokojony.

- Dobrze Finneon - idź popływaj w jeziorze i sprawdź czy czegoś niema. Teraz twoja kolej Seedot... Nauczymy się eee... - sprawdził pokedex.
- ... Nature Power ? A co to do licha jest.. jak mam go nauczyć tego.. - podszedł do pokemona.
- Wiesz co najlepiej jakbyś odrazu wyewoluował.. Hoothoot zaatakuj dziobaniem drzewo, a przynajmniej spróbuj.

Lugia
Yanmega poleciała w krzaki i czekała na was...

Un
Seedot od razu zaczął przeszkadzać Hoothootowi i żartować z niego... Hoothootowi odechciało się trenować...

-Dobra już idziemy.. - zaspani ale szli..

- Seedot powrót.. eh.

Lugia
Zobaczyliście rannego

(Uznajmy że byłam w cp żeby było szybciej)
Snivy pokaż się, nie przejmuj się przegraną idziemy tera do parmani

-O nie.. Biedny Woobat.. Szybko! Trzeba się nim zająć. - Lugia bierze Woobata na ręce. - Pachirisu wyjmij z mojego plecaka Potion. - Pachirisu daje Lugi potion. Woobat od razu poczuł się lepiej i wracał do sił. - Dzięki Yanmega, że nas obudziłeś. Gdyby nie ty to nie wiem co by się mu stało - podziękowała.

Unort.
Hoothoot nadal był zniechęcony do trenowania, ale mimo to podszedł do drzewa i lekko je dziobnął, chyba nie o to chodziło...
Magda
Snivy nie chciał się pokazać.
Lugia
Woobat mimo że był ranny to nie chciał twojej pomocy i resztkami sił odleciał od ciebie i dalej cierpiał w samotności...

- Pierdziele to idę spać.. - wkurzył się na wszystkie pokemony i poszedł spać przy rzece pozostawiając pokemony poza ballami.

Dobrze snivy posiedź narazie w ballu, idź eevee,eevee właśnie idziemy do paramani, wiec długa droga przed nami

-Woobat.. Nie rozumiem niektórych pokemonów.. Oferujesz im pomoc, a one sobie idą.. - spuściła głowę i mówiła bardzo smutnym głosem. Sneasel, Pachirisu i Yanmega próbowali ją pocieszyć.. - No nic.. Teraz już nie zasnę.. Idziemy więc dalej.. - mówiła smutnym głosem..

Unort,
Gdy spałeś poczułeś że coś cię pyca w plecy, to chyba jeden z twoich pokemonów.
Magda.
Eevee się nagle zatrzymała i chciałaś abyś ty ją zaniosła a rękach ponieważ twierdzi że musi być wypoczęta gdy będzie musiała z kimś walczyć...
Lugia.
Woobat przez chwilę dziwnie się na ciebie popatrzył i też smutny odszedł w przeciwną stronę... Może to był przekorny pokemon?

- Radźcie sobie sami jak mnie nie chcecie słuchać... - powiedział do pokemonów jak jeszcze nie spał.

Dpbrze eevee chodź na ręce, mam nadzieje że szybko dotrzemy do parmani