Miasto Orania.

-Dobra, nie denerwuj się. Po prostu chciałbym cię mieć w drużynie.

- A niby czemu? Żebym stał się twoim niewolnikiem? - zapytał nadal wkurzony i zaczął się powoli cofać.

Zasmuciłem się słysząc te słowa.
-Nie niewolnikiem, ale przyjacielem. Nie chcę twojej krzywdy, ale skoro mimo tego wszystkiego dalej uważasz że chce twojej krzywdy.. mogłem cię tam zostawić i te Migheny by cię zjadły, mogłem cie nie szukać i zespół R przeprowadzałby na tobie eksperymenty. Za ten cały wysiłek ty teraz mnie obrażasz i sprawiasz tylko że mi przykro.

- Eksperymenty? - zapytał zdziwiony. Chyba nie słyszał takiego słowa.

-Eksperymenty to takie doświadczenia, np. możesz zrobić eksperyment z roślinką. Będziesz ją podlewał colą i sprawdzisz co się stanie..

- I co z tego? - zapytał.

-To że jak się eksperymentuje na czymś co czuje to może boleć, a zespół R nie przejmuje się uczuciami innych.

Wystraszył się. - To dobrze że mnie uratowałeś. - mówi. - I sorki że mówiłem złym tonem. - dodaje.

-Nie ma za co, to... chciałbyś do mnie dolączyć, czy jednak nie?- Zapytałem z nadzieją.

- Niestety ale... nie. - mówi - Ale zawsze zapamiętam że mnie uratowałeś. - dodaje.

-Szkoda, ale widzę że nie zmienię twego zdania.- Westchnąłem głęboko i spojrzałem lekko zawiedziony na pokemona.
-Więc żegnaj, może się jeszcze spotkamy i zrób coś dla mnie, uważaj na siebię- z uśmiechem pomachałem pokemonowi i powoli odeszłem w kierunku wybrzeża..

Gdy pomachałeś to on odmachał i odszedł do lasu. Jesteś nad wybrzeżem. Nie widzisz na razie nic ciekawego. Fale sięgają daleko.

-Potrenujemy, a może przy okazji jakiś pokemon się nawinie..- pomyślałem i wypuściłem Buizela.
-Cześć Buizel, masz ochotę potrenować?- Spytałem wesoło.

Buizel się zgadza. Nagle zalała cię fala. Widzisz w wodzie Carvanhe.

Oczy mi się zaświeciły na widok pirani, lecz szybko się opamiętałem.
-Gdzie Buizel?- Pomyślałem i szybko rozejrzałem się za moim pokemonem.

On stał gdzie wcześniej. Czekał na atak aż chyba cię zrozumiał. Carvanha się zbliża do was powoli.

-Jakby był agresywny atakuj...- szepnąłem do Buizela, nie obawiałem się że nie dosłyszy bo wiedziałem o jego genialnym słuchu *czyt. charakter*. Podeszłem powoli do brzegu.
-Cześć.- Przywitałem się z mrocznym pokemonem.

Carvanha pyta czego chcesz. Fale obmywają ci kolana co oznacza że są coraz niższe.

-Szukam nowych pokemonów do drużyny, nie chciałbyś dołączyć?

Spojrzał na twojego Buizela. Widać jak ich wzrok był jakby rywalizacji. Carvanha odpowiada że dołączy jeśli twój Buizel go pokona. Buizel się zgadza na taki warunek i czeka czy ty się zgodzisz.

-Dobra.- Odpowiedziałem pewnie, cofnąłem się by nie stać między nimi, a przechodząc koło Buizela szepnąłem do niego.- W trakcie walki spróbujemy opanować nowy atak..- Stanąłem teraz za moim Buizelem i krzyknąłem do Carvanahy.
-Gotowy?!

Oni są gotowi. Carvanha mówi że twój pokemon może zacząć i czeka.

-Buizel uważaj, spróbuj się rozpędzić i bardzo szybko uderzyć w przeciwnika, to będzie szybki atak! Potem użyj bąby dźwięku!

Rozpędził się, jednak Carvanha wyczuł dobry moment i użył bite i razem się zranili. Buizel upadł na plecy na plażę od ciosu a Carvanhę lekko odrzuciło.

Carvanha - 91%
Buizel - 87%

-Nie daj się! Wodna broń i bąba dźwięku!