Miasto Safrania

mówi że wystarczy mu jakaś jaskinia.

- Dobra.. chodź poszukamy jakiejś.. - szukam z nim jaskinii..

Na razie żadna

Dalej szukamy..

Znalazłeś jakąś a Giblowi ona odpowiada i on ci dziękuje.

- Na pewno może być taka ? Dobra, żegnaj. - zacząłem oddalać się od jaskini, patrząc czy niema czegoś w okolicy.

Unort
Na razie nic

Dalej szukam..

jakiś Skarmory cię powala na ziemię i dziobie po głowie.

Wypuszczam Quilavę.. - Atakuj go Flamethrower..

Skarmory blokuje ci ręce i nie możesz nic wziąść.

Kopie go i wyrywam się...

Kopnąłeś go a on wkurzony uszkodził ci nogę.

Wołam o jakąś pomoc..

- Nie ma sensu - usłyszałeś i zobaczyłeś członka zespołu R a Skarmory cię ogłusza. Budzisz się lecz już z nogą bez ran.

Wstaje i otrząsam się, patrzę gdzie jestem..

Jesteś w tym samym miejscu, lecz wszystko masz. Widzisz ślady walki.

Idę za nimi.. z ciekawości. xD

Kończą się przy drzewie.

Patrzę czy coś przypadkiem na nim niema..

Nic nie ma.

Idę dalej szukać pokemonów..

Unort
Miałeś odchodzić lecz po chwili usłyszałeś coś z wnętrza drzewa

Wchodzę tam sprawdzić co to..

Unort
Widzisz tam wielką drzewną arenę, chyba dzikie pokemony mają jakiś turniej