Miasto Azuria

dobria wiec ide nad rzeke (łowiłem tam nie raz i wiem że ttu jest) i zarzucam wedke

Filipos (ja nie wiem CO tu jest)
Na razie nic nie łapie za haczyk.

(wiec ci od razu powiedziałem)
dalej czekam na brania...

Filipos (a już łapę)
coś chwyciło haczyk.

lekko zacinam aby sprawdzic czy trzyma dobrze (łowisz w realu?)

Filipos (na razie nie łowiłem)
Trzyma słabo, widzisz że to nędzny magikarp

czekam aż sie lepiej wbije na hak nawet sie nie ruszam nic nie mowie...

Filipos
Czujesz jak coś łapie silnie haczyk i wciąga cię do wody.

wypuszczam carniego na brzeg i każe mnie wyciagnac użyawjac dzikich pnaczy nie puszczam cały czas wedki wypuszczam też dewotta i każe sprawdzic co siedzi na haku

Carni cię ratuje. Okazuje się że to Gyarados i cię łapie za nogę i wyrzuca do miasta. po chwili uderzasz w mur budynku. Tracisz przytomność.

jestem nie przytomny widze latajace gayardosy XD

Budzisz się w jakiejś chatce.

rozgladam sie do okoła po chwili krzycze... gdzie moje poki?!

Pokemony siedziały w kółeczku dookoła ciebie.. A raczej nie siedziały.. One tańczyły!

nie żeby coś ale... dobrze się czujecie?

One gadały coś po indiańskiemu..

em... dobrze się czujecie pokiwajcie głową na tak bądź nie...

Nagle zaczęło padać.. A one dalej tańczą..

co to ma być? Taniec deszczu czy co?

Pokemony pokiwały na zgodę.. To był taniec deszczu.. A tańczyły tak bo głowa ci się paliła..

co? Dewott ugaś ją water gun! Proszę!!!

Ona już się nie paliła.. Zgasłą przez deszcz..

no dobra dziękuje wam :3 a tak wogulę wiecie gdzie jesteśmy?

W tipi..

no w sumie można się było domyślić... wychodze z pokami na zewnątrz...