Miejsce - Kawiarnia

Nuci pod prysznicem tą piosenkę.. - https://www.youtube.com/watch?v=vGVGove7IsI..

słyszy jakąś piosenkę,lecz nie zrozumiale i przestał jej słuchać.

hm?
przykrywa się kocem

siada na pobliskim krześle z panpourem na kolanach.

15 min. później..
Lugia wychodzi z łazienki.. - Ale tu ciepło.. - powiedziała..

mhm siadaj obok

czuje jakiś dym-o kurde-krzyczy nagle-herbate za długo parze-przez przypadek zrzuciłem z nóg panpoura-sorki-pomaga wstać panpourowi i biegne szybko do miejsca gdzie parzyłem herbatę.

- Mam nadzieje, że mój śpiew ci nie przeszkadza.. - powiedziała - Rzadko kiedy mam okazję pośpiewać..

nie przeszkadza
przykrył ją kocem
zimno mi dzisiaj znowu w pracy mnei wymęczyli

gasiłem to miejsce gdzie parzyłem herbatę (sorry że nie napisałem o parzeniu herbaty,ale zapomniałem ) w końcu je ugasiłem.

- Biedactwo.. - przytuliła się do niego.. - Już wolałam jak pracowałeś tutaj.. - powiedziała - Przynajmniej nie kazali ci łazić po dachu.. A z Magdą bym ci zawszę mogła pomóc..

au nie przytulaj tak mocno jestem cały posiniaczony

wracam do lady,po chwili jednak poszedłem na dach sprawdzić czy wszystko w porządku,z panpourem na ramieniu.

- Przepraszam.. - powiedziała.. - Co tym razem kazali ci zrobić?

ehh szkoda mówić projektor sięzepsuł i kazali mi naprawić zamknąłem się w pomieszczeniu z zepsutym projektorem i sięzatrzasnąłem kilka razy kopało mnie prądem zanim ktoś zauważył że utknąłem

na dachu nic nie zobaczyłem,lecz przez przypadek się poślizgnąłem i spadłem na beczki (nie wiem czego tu się używa do przetrzymywania herbaty) herbaty i głośno w nie walnąłem,na szczęście panpourowi nic się nie stało-ty spryciarzu ty-głaszcze panpoura po głowie cały posiniaczony.

- O matko boska.. Oni cie zamęczą na śmierć.. - powiedziała.. - Ja nie rozumiem.. Jak można tak ludzi traktować..

wraca za ladę.

t-to to nic
ledwo wydusił

- Tylko mi nie mów, że jeszcze gorszy cie tam los spotyka.. - powiedziała.. Była lekko z szokowana..

stoi za ladą.

nie tylko nie!

- O co chodzi?

o nic nie ważne